Szkoleniowiec znany z wybuchowego temperamentu i ciętego języka uznał klasę rywali, którzy, według niego, zaliczyli udany rok, mimo tej porażki i przegranej walki o tytuł w zeszłym sezonie. Słowa pochwały Strachan skierował także pod adresem polskiego golkipera Artura Boruca, który w 47. minucie popisał się fenomenalną paradą. Trener "The Bhoys" stwierdził, że sobotni mecz potwierdził jego teorię na temat najstarszych derbów świata. - Rangers mieli dobry rok, fantastyczny rok, zwłaszcza u siebie - dowodził Strachan. - Dla nas wywiezienie stąd kompletu punktów jest bardzo satysfakcjonujące. Kilku naszych najlepszych piłkarzy opuściło ten mecz [Nakamura, McGeady i Maloney - przyp. red.]. To pokazało, że mecze Old Firm to nie tylko futbol, to także przechwyty, pojedynki główkowe, trochę szczęścia i odwagi piłkarzy - relacjonował Strachan po wygranym pojedynku. Szkoleniowiec z chęcią nawiązał do sytuacji z 47. minuty, kiedy to Boruc powstrzymał w sytuacji sam na sam Krisa Boyda. - To był pojedynek wielkich piłkarzy - stwierdził Strachan. - Z jednej strony, golkipera, który potrafi dobrze bronić, a z drugiej, napastnika, który w tym momencie prezentuje się naprawdę dobrze. On dziś stanowił w bramce naprawdę wysoką, wysoką klasę - przekonywał menedżer mistrzów Szkocji.