- Artur to świetny bramkarz, niektóre z jego interwencji są naprawdę fantastyczne. Ma jednak pecha, że błędy są mu ciągle wypominane - powiedział Goram, wypytywany przez szkockich dziennikarzy o Boruca. Były piłkarz Rangersów stwierdził, że media nie powinny interesować się "pozaboiskowymi" sprawami polskiego bramkarza. - Artur może sobie pokazywać swoje gesty tak długo, jak długo nie traci bramek. Jeśli jego zachowanie poza boiskiem ma wpływ na formę, to już inna sprawa. Ja również miałem problemy, kiedy grałem w piłkę, ale wszyscy mi powtarzali, że najważniejsze jest to, co robię na boisku. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób reagujesz na własne błędy - wyjaśnił legendarny golkiper. Zapytany o to, czy Boruc ma nadwagę, odpowiedział: - To jego sprawa. Ja myślę, że wygląda świetnie. Kiedy ja grałem, też wypominali mi, że jestem za grupy, a wcale tak nie było - wytłumaczył. Odniósł się też do ostatniego incydentu z udziałem Polaka. Boruc na jednym z treningów miał uderzyć swojego klubowego kolegę Aidena McGeady'ego. - To się zdarza w każdym zespole. Drużyna składająca się z samych aniołków, niczego nie osiągnie. Jeśli jednak atmosfera robi się nie przyjemna i mściwa, wtedy dopiero pojawia się problem. Tak naprawdę nie wiem, co wydarzyło się między Arturem i Aidenem. Jestem tylko ciekawy, jak drużyna zareaguje na tą kłótnie w niedzielnych derbach Glasgow - powiedział 44-letni dziś Goram, który między słupkami Glasgow Rangers stał w latach 1991-1998. Dla szkockiej kadry rozegrał 43 spotkania.