- Podchodzimy do tego spokojnie, bo zostało jeszcze kilkanaście meczów - podkreślił reprezentant Polski. - Zwycięstwo wywalczone nad najgroźniejszym rywalem do tytułu, po tak imponującym finiszu - szczególnie cieszy. Pokazuje też, że nasz zespół ma duży potencjał i charakter. Zauważyłem, że wszyscy patrzą na Rangersów, a to nie oni są naszymi najgroźniejszymi konkurentami do mistrzostwa. Bardziej musimy uważać na Hearts i Hibernian - dodał Polak. Do przerwy Celtic przegrywał 0:2 i jak przyznał Boruc w szatni "The Bhoys" nie było wesoło. - Martwiłem się, abyśmy nie stracili kolejnych bramek. Gospodarze grali bardzo dobrze, a moi koledzy nie mogli strzelić gola - stwierdził. W drugiej połowie spotkania gra Celtiku wyglądała już zdecydowanie lepiej. Najpierw w 55. minucie do siatki Heart trafił Stephen Pearson. Finisz w wykonaniu podopiecznych Gordona Strachana był imponujący. W ciągu trzech minut Celtic strzelił dwa gole. Oba były dziełem Stephena McManusa. Pod koniec spotkania Boruc został ukarany żółta kartką. - Celowo opóźniałem wznowienie gry, ale w końcówce robi się to odruchowo. Na szczęście z tego powodu nie będzie większych konsekwencji - tłumaczył Boruc. Drugi z Polaków w kadrze Celtiku, Maciej Żurawski w dalszym ciągu leczy kontuzję. - Sam prawdopodobnie nie zna odpowiedzi na pytanie, kiedy wróci do gry. Leczenia nie można przyspieszyć, a Maćka noga jeszcze boli - zakończył Boruc.