"Atroskopia to nie jest jakaś poważna operacja. Wiadomo, że zawsze może się przydarzyć jakieś nieszczęście czy błąd, ale szanse na to były w tym przypadku naprawdę minimalne. Celtic oddał mnie zresztą w ręce fachowców. Operowany byłem w nowoczesnej klinice w Dublinie, jednej z lepszych - jeśli nie najlepszej - w Wielkiej Brytanii. Wszystko było dopięte na ostatni guzik - nie tylko jeśli chodzi o samą operację, lecz także o pobyt w klinice. Na pewno nie można się tam nudzić" - stwierdził bramkarz Celtiku Glasgow. Boruc zapowiada, że będzie gotowy do gry na mecz z Rangersami 2 stycznia. "Na Rangersów czekam z niecierpliwością. To jeden z najważniejszych meczów Celtiku w tym sezonie, tym bardziej, że gramy u siebie. W Polsce być może trudno zrozumieć jak wielkie ciśnienie powstaje podczas Old Firm Derby. Tego nie da się z niczym porównać. Mam nadzieję, że wygramy, bo na święta zrobiło się tak jakoś nieprzyjemnie. Teraz strata punktów z Hibernianem, wcześniej porażka z Inverness..." - podkreślił reprezentant Polski. W 1/8 finału Ligi Mistrzów "The Bhoys" zmierzą się z Barceloną. "Cieszę się, że zagramy z moim ulubionym zagranicznym klubem, ale bez przesady - nie myślę o tym non-stop. Trochę tych ważnych meczów już rozegraliśmy - z Manchesterem United, z Milanem. Powiedzmy sobie szczerze - dla nas priorytetem jest liga szkocka i mistrzostwo, zaś Liga Mistrzów to pewien bonus. Wiadomo, że faworytem w starciu z nami pozostaje Barcelona, ale dlaczego nie mielibyśmy zrobić niespodzianki?" - wyznał Boruc.