- Rozprężenie w pewnych momentach meczów, brak wzięcia na siebie odpowiedzialności, wreszcie brak konsekwencji w tym, co robimy - to główne przyczyny naszych niepowodzeń zarówno jesienią jak i wiosną. Na szczęście ten sezon już się skończył. Nowy musi być lepszy - dodał Boruc. Legia nie zdobyła w tym sezonie, żadnego trofeum. Na pocieszenie stołecznym piłkarzom pozostały brązowe medale mistrzostw Polski. - Prawda jest taka, że jedynym naszym sukcesem jest zakwalifikowanie się do rozgrywek Pucharu UEFA. Wszyscy musimy zastanowić się nad naszą postawą na boisku. Zawirowania ze zmianą szkoleniowca były na początku sezonu, kiedy Zieliński obejmował zespół. Wiosną wszystko było już w porządku. Solidnie przygotowaliśmy się do rundy wiosennej. Zaczęliśmy grać nowocześnie i nieźle nawet nam to wychodziło. Szybko się jednak zacięliśmy - podkreślił reprezentant Polski. - Każdego z osobna trzeba by było zapytać czego mu brakuje. Gramy dobrze, ale trafiają nam się dwa, trzy rażące błędy w defensywie, po których tracimy głupio bramki. Nie miałbym pretensji, gdyby tych błędów było po dwadzieścia w jednym meczu. Wiedzielibyśmy chociaż, że mamy słabą defensywę. Ale przecież tak nie jest i to najbardziej frustruje. Klasowa drużyna nie może tracić bramek w tak idiotyczny sposób - tłumaczył Boruc, który nie chciał ocenić pracy Jacka Zielińskiego. - Trudno mi o tym otwarcie mówić. Gdybym go wychwalał, okrzyczano by mnie zaraz lizusem. Gdybym z kolei powiedział coś złego o Jacku, byłbym samobójcą. "Zielek" jest OK i tyle wam musi wystarczyć - zakończył.