- Trudno opisać słowami co się czuje w takiej chwili. Byłem bardzo zaskoczony. Nie chcę jednak komentować decyzji prezesa Dziurowicza. Takie było jego prawo i tyle - powiedział Borecki na łamach "Super Expressu". - Prezes nie miał zastrzeżeń do mojej pracy. Stwierdził, że drużynie potrzebny jest wstrząs, że trzeba dotrzeć do świadomości zawodników, że walczą o utrzymanie - dodał szkoleniowiec. Czy gdyby Borecki siedział na ławce trenerskiej wynik byłby inny? - Trudno powiedzieć. NIe ukrywam, że Gieksa zagrałaby z Zagłębiem w trochę innym ustawieniu. Przez ostatni tydzień wszystkie treningi były podporządkowane temu meczowi. Miałem plan na Zagłębie. Piłkarze wiedzieli, co mają robić. Wszystko zostało jednak zmienione. Nic nie mogłem poradzić i nie chcę oceniać pracy nowego szkoleniowca. Mogę jedynie stwierdzić, że oglądając fragmenty tego meczu w telewizji odetchnąłem z ulgą, że nie skończyło się wyższą porażką - dodał. Zdaniem Boreckiego w tym składzie GKS będzie miał kłopoty z utrzymaniem się w ekstraklasie. - Wystarczy spojrzeć na skład. To są zawodnicy po przejściach. Ktoś nie występował, bo miał kontuzję, inny szukał klubu, inny grał wcześniej w III lidze. W poniedziałek powiedziałem chłopakom w szatni, że życzyłbym sobie w spokoju przepracować zimowy okres przygotowawczy i jeżeli tak będzie to spokojnie się utrzymamy. Drużyna zaczęła się zgrywać. Teraz z perspektywy kilku dni, te słowa brzmią trochę głupio - zakończył Borecki.