"Nie jestem chory, żeby tak po prostu wkładać gdzieś pieniądze. Ja tylko stwierdziłem, że byłoby znacznie łatwiej ratować Widzew w przejrzystej sytuacji" - powiedział Boniek w "Przeglądzie Sportowym". "Gdyby wszyscy udziałowcy, czyli nie tylko Andrzej Grajewski i Andrzej Pawelec, ale także ci mniejsi, ogłosili plajtę i położyli akcje na stół, sprawa stałaby się prostsza. Musieliby też zrzec się wszystkich swoich roszczeń, oddać wszystkie posiadane prawa. Wtedy można by myśleć co zrobić, by taka firma jak Widzew nie upadła" - dodał "Zibi". Na razie działacze Widzewa muszą, bez Bońka, zastanawiać się jak nie pozwolić upaść temu zasłużonemu klubowi. W poniedziałek zostanie wybrany nowy prezes RTS Widzew, który być może będzie kontynuował rozmowy o fuzji z trzecioligowym Pelikanem Łowicz, prowadzone przez obecnych działaczy stowarzyszenia. Widzew miałby zając miejsce Pelikana w lidze, ale już bez długów spółki. Z Łodzią najprawdopodobniej pożegna się Juliano, który od poniedziałku przebywał na testach w Hannoverze 96. Brazylijczyk w dwóch sparingach zdobył cztery bramki. To pozwala mu realnie myśleć o podjęciu nowego miejsca pracy od przyszłego sezonu.