Rozmowy były trudne, bo Zbigniew Boniek chciał, żeby już na tym posiedzeniu podpisać umowę o przekazaniu drużyny do nowego stowarzyszenia "Widzew Łódź". Nie stawiał żadnych innych warunków niż te przyjęte przez zarząd RTS Widzew kilkanaście dni temu. Mimo to pojawiły się problemy, bo część starszych działaczy chciała jeszcze ustalenia renegocjować. Od niektórych członków zarządu można było nieoficjalnie usłyszeć: "Nie jest dobrze..." Ale ostatecznie skończyło się dobrze. Zarząd RTS jeszcze raz przyjął warunki Bońka i tym razem potwierdzone to zostało podpisami na dokumencie. Co się w nim znalazło? Treść została objęta tajemnicą, ale udało nam się ustalić najważniejsze postanowienia. Przede wszystkim, RTS Widzew przekaże stowarzyszeniu "Widzew Łódź" drużynę piłki nożnej. Zrezygnuje także z dzierżawy obiektu przy al. Piłsudskiego i zwróci się do miasta o wydzierżawienie go nowemu stowarzyszeniu. Co dalej z RTS-em? Będzie istniał, będzie prowadził sekcje koszykówki, lekkiej atletyki, gimnastyki artystycznej i boksu. Być może także piłkarskie rezerwy i drużyny juniorskie. Zbigniewa Bońka nie interesują inne, poza piłką nożną, sekcje. Ale nie zamierza ich pogrążać. Przez rok sekcje będą korzystać nieodpłatnie z obiektu. Potem będą płacić symboliczną kwotę. Poza tym, na utrzymanie sekcji pójdą pieniądze z części bannerów na koronie stadionu. Aby egzystować działacze RTS będą jednak musieli sobie także poszukać innych sponsorów. Ta uchwała zarządu to zielone światło dla działalności nowego stowarzyszenia "Widzew Łódź". Zbigniew Boniek liczy, że w najbliższych dniach zostanie ono wpisane do KRS i zacznie oficjalnie działać. Przy okazji wyjaśniło się skąd w mediach pojawiła się informacja, że w ogóle nie zostało zgłoszone stowarzyszenie "Nowy Widzew". Takie stowarzyszenie rzeczywiście nie zostało zgłoszone, prawnicy Bońka zgłosili natomiast stowarzyszenie pod nazwą "Widzew Łódź". Dodajmy, że do zakończenia posiedzenia zarządu przed budynkiem klubowym czekała grupa kibiców. Gdy Zbigniew Boniek wyszedł z budynku, przywitały go gromkie brawa. Tomasz Andrzejewski