Prezydium PZPN odrzuciło dwóch z pięciu proponowanych przez Bońka kandydatów. - Zgodziłem się przewodzić, lecz byłem przekonany, że sam zdecyduję, z kim chcę pracować. Okazało się, ze jest inaczej - dodał Boniek. - Jestem poważnym człowiekiem. Jeśli kogoś proponuję, to znaczy, że mam do niego zaufanie i że z nim rozmawiałem. Sprzeciw prezydium uważam za zgrzyt dyplomatyczny. Takie decyzje prezydium, to afront dla szefa wydziału. Nie rozumiem tych ludzi, bo przecież wydział zagraniczny nie ma żadnego politycznego znaczenia w PZPN, pełni raczej funkcję reprezentatywną. Pracuje się tam społecznie. Powinni to robić ludzie, którzy znają języki obce, spotkają się z zagranicznymi gośćmi, a gdy trzeba gdzieś pojadą i porozmawiają. Takich ludzi wybrałem - stwierdził były trener reprezentacji Polski. - Prezydium odrzuciło kandydaturę Marcina Stefańskiego, bo jest etatowym pracownikiem PZPN i wiązały się z tym pewne kontrowersje. Głosowano też przeciwko Tadeuszowi Fogielowi. Nie wiem dlaczego. Tylko ja go poparłem. Mam nadzieję, ze Zbyszek się nie obrazi - mówił prezes PZPN, Michał Listkiewicz.