Roman Kołtoń w ostatnim felietonie ostro skrytykował anomalia w terminarzu polskiej Ekstraklasy. Oberwało się mocno Marcinowi Stefańskiemu, bo to on jest odpowiedzialny i podpisuje się pod terminarzem ligi. Znam Marcina od 1999 roku, kiedy wszedłem do PZPN-u jako wiceprezes do spraw marketingu. Był młodym pracownikiem z małymi uprawnieniami. Przez trzy lata pomagał w wielu przedsięwzięciach. Był to okres wielkich zmian: od reprezentacji do logistyki i zarządzania związkiem włącznie. Marcin bardzo się przejmuje krytyką. Atak Kołtonia jest jednak uzasadniony. W żadnym poważnym kraju mecz towarzyski nie może być rozgrywany w terminie ligi. To są priorytety absolutne i nietykalne. U nas jednak musi być inaczej. Po co robić wiosnę jesienią? Jest kilka spraw, które mnie zainteresowały w artykule Kołtonia, pod którymi jako szary kibic, czy sympatyk piłki nożnej z reprezentacyjną przeszłością bym się podpisał obydwiema rękoma. Dlaczego na jesieni musi być rozgrywana awansem kolejka wiosenna? Klimat mamy podobny do kilku europejskich krajów, a jednak takich pomysłów inni nie wymyślają. Poza tym, u nas w Ekstraklasie gra tylko 16 zespołów. Kiedyś czytałem o chęci powiększenia ligi do 18 drużyn - to dopiero będzie bałagan. A przecież my nawet nie gramy za długo w Champions League, czy Lidze Europejskiej. Jak to się dzieje, że nie ma u nas możliwości stworzenia terminarza bardziej racjonalnego? Po co w takim razie robiono podgrzewanie płyt boisk i wiele innych udogodnień? Finał Ekstraklasy 28, czy 29 maja, to prowokacja względem UEFA. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który będzie grał ligę w terminie finału Champions League . Jestem nawet przekonany, że władze europejskiej piłki, kiedy się o tym dowiedzą, to zabronią nam grania ligi w tym dniu. Podwójna garda i sześć ciężkich ciosów Kilka dni temu napisałem felieton wskazujący na wiele mankamentów organizacyjnych polskiej piłki. Widzę, że problem co raz bardziej się pogłębia. Przeczytałem wywiad z trenerem reprezentacji Franciszkiem Smudą, który mówi, że mecz z Hiszpanią był rozgrywany w absolutnie złym terminie. Więc pytam: po co grać takie mecze? W takim spotkaniu nikt niczego się nie nauczył. Z naszej strony była tylko podwójna garda i zainkasowanie sześciu ciężkich ciosów. Już teraz słyszę, że szykuje się w grudniu nowa wycieczka kadry w terminach nieuwzględnionych przez FIFA. Po co, komu to potrzebne? Czy my musimy grać tylko po to, aby opowiadać bajki o konieczności zdobywania doświadczenia i sprawdzaniu nowych zawodników z ligi? Po Turnieju o Puchar Króla w Tajlandii mówiło się o wielkich korzyściach tej wyprawy, więc mam krótkie pytanie: jaki wpływ miała ona na wynik meczu z Hiszpanią? Zorganizujmy halowe mistrzostwa Polski! Grudniowe wycieczki reprezentacji, to tylko biznesowe przedsięwzięcie. Wartości sportowych w tym trudno się doszukać. Podpowiem, więc inne rozwiązania. Często słyszę, że Boniek marudzi, a nic nie podpowiada. Idąc za modelem niemieckim proponuję, by w grudniu rozegrać halowe mistrzostwa Polski. Niech uczestniczą w nich wszystkie kluby Ekstraklasy. Po rundzie jesiennej drużyny pierwsza, piąta, dziewiąta i szesnasta stworzą jedną grupę; druga, szósta, dziesiąta i piętnasta - drugą; trzecia, siódma, jedenasta i czternasta - trzecią; a czwarta, ósma, dwunasta i trzynasta - czwartą. W sobotnie grudniowe popołudnie, w czterech miastach wspaniała zabawa: hala, sztuczna trawa, bandy ze sponsorami takie same na wszystkich obiektach, sprzedanie praw telewizyjnych do wszystkich spotkań. Zwycięzcy grup po kolejnym tygodniu rozgrywają wielki finał. Byłaby to wielka zabawa i wielka promocja naszej polskiej piłki! A opakowując produkt reklamowo można by zarobić wielką, milionową kasę. Ale po co myśleć? Lepiej wyjechać do Turcji, czy innego cichego miejsca i opowiadać wszystkim, ile było z tego efektów i pożytku. Sęk w tym, że szybko następuje weryfikacja, a z nią to my mamy zawsze największe problemy, o czym mogliśmy się przekonać w Hiszpanii. Dyskutuj o felietonie na blogu Zbigniewa Bońka! Czytaj również: Kołtoń: Naprawiamy polską piłkę? Młotkiem! Zbigniew Boniek: Polska piłka umiera *** Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania Bydgoskiego Zespołu Placówek Wychowawczych z ul. Stolarskiej 2.