Widać, że napięcie związane z początkiem rozgrywek Primera Division podopieczni Javiera Iruety nie znoszą najlepiej, bowiem na porannych zajęciach nerwy puściły Alberto Luque oraz Walterowi Pandianiemu. Po ostrym wejściu Urugwajczyka w nogi młodego pomocnika, poszkodowany natychmiast rzucił się z pięściami do swojego "oprawcy". Ten bynajmniej nie uciekał od pierwszych ciosów Luque i od większej "jatki" obu piłkarzy uchroniła zdecydowana i co najważniejsze, skuteczna interwencja Joana Capdevilli. Zespół z La Coruni nie po raz pierwszy doświadcza tego typu "westernowych" scen. Trzy lata temu niesforny Djalminha nie chciał dłużej słuchać krytycznych uwag trenera i ... rzucił w niego piłką, a następnie obrzucał wyzwiskami. Podobny przypadek był na początku ubiegłego sezonu, kiedy to z kolei z Iruretą "pokłócił" się pomocnik Victor. Niespełna tydzień po tym zdarzeniu nieco inną formę protestu obrał obrońca Romero, który po kilku gorzkich słowach baskijskiego szkoleniowca zwyczajnie ... opuścił samowolnie trening, po czym następnego dnia, jak gdyby nigdy nic, z uśmiechem rozmawiał z Iruretą. Jak będzie w przypadku Luque i Pandianiego?