Atmosfera całego meczu była napięta, nie brakowało fauli i nieczystych zagrywek. Po zaciętym boju, drużyna Fluminense prowadziła 2-1, w doliczonym przez sędziego czasie gry nerwy puściły obu stronom. Zapalnikiem okazało się spięcie dwóch piłkarzy. Jeden z nich przesadził swoim atakiem, a drugi miał o to pretensje i domagał się sprawiedliwości. Ostatecznie postanowił wymierzyć ją sam. Na płycie boiska doszło do regularnej bitwy, z udziałem piłkarzy grających, rezerwowych, a nawet sztabów szkoleniowych. Z uporządkowaniem sytuacji nie poradzili sobie sędziowie i organizatorzy. W ruch poszły pięści, nie szczędzono też kopniaków. Na kamerach nagrywających zachowanie uchwycono najbardziej brutalne zachowania. Dopuścił się go Joao Gabriel z Atletico Paranaense, który jednego z rywali kopnął w głowę, a później brał udział w zadawaniu ciosów innemu leżącemu przeciwnikowi. Arbiter w końcu opanował sytuację i przydzielił kary za zaistniałą sytuację. Aż dziewięciu zawodników zostało ukaranych czerwonymi kartkami (pięciu z Atletico, czterech z Fluminense). Dopiero wtedy ekipa z Rio de Janeiro zaczęła świętować tytuł. MR