Piłkarz ostatnie tygodnie zmaga się odbitą piętą, ale zawodnik nie wyobraża sobie, żeby nie zagrać w niedzielę. - Jak zdrowie? - Pięta nadal boli, ale jest pewna poprawa. Nasz masażysta Piotr Socha robi mi zabiegi, które bardzo mi pomagają, jednak uraz nie znikł całkowicie. W meczu z Wisłą na pewno jednak zagram, ale od poniedziałku przez trzy dni będę miał wolne i wtedy powinienem się całkowicie wyleczyć. - Czyli, jak stwierdził pan przed meczem z Groclinem, zaciska pan zęby i gra. - Derby są wspaniałym wydarzenie. Miałem już przyjemność uczestniczyć w derbach Śląska, kiedy byłem zawodnikiem GKS-u Katowice, i wiem, że o takich meczach długo się pamięta. Poza tym Wisła z Cracovią w pierwszej lidze spotka się ponownie po 20 latach, więc będzie to wydarzenie historyczne. - Co jest najważniejsze w takim spotkaniu? - Wspaniała atmosfera na trybunach i duże emocje na boisku. Najważniejsze, aby nie "spalić" się już na starcie. Wisła jest groźna na własnym stadionie, ale my chcemy ten mecz wygrać. Trzeba jednak podejść do tego pojedynku z głową. Mieliśmy ostatnio przykłady Pogoni Szczecin i Zagłębia Lubin, które do przerwy toczyły równorzędną walkę z mistrzami Polski, a kończyło się katastrofą. Musimy zagrać bardzo mądrze taktycznie i myślę, że trener Wojciech Stawowy będzie umiał znaleźć sposób na Wisłę. - Jak należy zagrać z Wisłą w niedzielę? - Podobnie jak zagrali z nią piłkarze Dynama Tbilisi w Pucharze UEFA. Gruzini wyszli na boisko bez kompleksów, nastawieni na zwycięstwo, na swoją grę, atakowali Wisłę już przed jej polem karnym, umiejętnie przesuwali się w obronie. Z mistrzem Polski trzeba walczyć przez całe 90 minut, trzeba cały czas być skoncentrowanym i nawet przy korzystnym wyniku nie wolno się rozluźnić. - Szczególnie przy dobrym rezultacie... - Mamy dużo przykładów z polskiej ligi, że Wisła jest w stanie odrobić duże straty. W Płocku przegrywała przecież 1:4, a potrafiła zremisować; z Groclinem przegrywała na własnym stadionie 0:2, a pokonała ich 3:2. Ta drużyna ma ogromny potencjał i nawet strzelenie jej kilku goli nie oznacza, że się wygrało mecz. - Obrona Wisły jest w tym momencie monolitem, bo jak pokazali Gruzini, da się ją wymanewrować. - Grają dobrze w defensywie, od kilku lat są sukcesywnie wzmacniani w tej formacji. Z nimi trzeba grać agresywnie, nie pozwolić im na rozgrywanie piłki. Nie ma takiej obrony, która nie popełnia błędów, im też się zdarzają, trzeba je tylko wykorzystać. - Po meczu z Groclinem powiedział pan, że do tej pory graliście dobrze piłką, ale nie było w waszej grze agresji, zadziorności. Przed tygodniem to się zmieniło i na Wisłę też te atrybuty będą konieczne. - Dzisiaj w każdym meczu trzeba grać agresywnie, bo bez tego nie ma wyników. Nie chodzi o to, by przeciwnika skopać, ale trzeba "siąść" na rywalu, nie dać mu się odwrócić z piłką i to przynosi efekty. - Jaki wynik by pana usatysfakcjonował w niedzielę? - Nigdy tak nie typowałem, ale byłoby mi miło, gdyby Cracovia wygrała 3:2. Dlaczego? Będzie na pewno komplet publiczności, wspaniała oprawa i chciałbym, aby fani na stadionie czy przed telewizorem zobaczyli piękne widowisko, dużo bramek i dlatego taki wynik mi się marzy. Paweł Pieprzyca