- Jak odbieracie punkt zdobyty w spotkaniu z liderem? - Ten remis będzie można ocenić na zakończenie rozgrywek. Mam nadzieję, że punkt wywalczony ze szczecinianami przyczyni się do naszego awansu z drugiego miejsca do ekstraklasy. Patrząc na sytuację jaka się wytworzyła pod koniec meczu, to trzeba się cieszyć z tego remisu. Przegrywaliśmy w 87. minucie 1:2, do końca zostawało kilka minut, a mimo to przy takim przeciwniku, jakim była Pogoń, udało nam się wyrównać. - Teraz czeka was proste zadanie. Jeśli myślicie o awansie trzeba wygrać wszystkie spotkania, które pozostały do zakończenia rozgrywek. - Jeżeli wygramy trzy najbliższe mecze z teoretycznie słabszymi rywalami: Aluminium Konin, ŁKS-em i Tłokami Gorzyce, a inne drużyny walczące o awans potracą punkty, gdyż mają kilka spotkań między sobą, to do pojedynku ze Szczakowianką Jaworzno, kończącym sezon, powinno być wszystko jasne. - Pierwszą połowę przespaliście czy było trochę za dużo nerwów w waszej grze? - Pogoń to naprawdę dobry zespół, poukładany taktycznie, który spokojnie mógłby grać w pierwszej lidze. Oprócz Bełchatowa najlepszy zespół z jakim graliśmy w tej rundzie, dlatego było ciężko. - Dwukrotnie przewracał się Pan w polu karnym. Były faule? - W pierwszej połowie byłem ewidentnie faulowany. W dogodnej pozycji zostałem pociągnięty za koszulkę. Z kolei w drugiej odsłonie obrońca Pogoni czysto wybił wślizgiem piłkę na róg, ale sędzia niesłusznie ukarał mnie żółta kartką. Byłem rozpędzony i przewróciłem się o jego nogi. Rozmawiał: Paweł Pieprzyca, Kraków