Domarski mimo upływu lat trzyma się świetnie, w każdym razie lepiej niż obecna reprezentacja Polski. Z werwą rozdaje autografy, robi zdjęcia z kibicami, udziela wywiadów. W czwartek w Warszawie spotkał się z fanami, dziennikarzami, kolegami z dawnej drużyny w Muzeum Sportu i Turystyki na otwarciu wyjątkowej wystawy "Jedyny taki remis. Wembley 1973". Znamy skłąd na Wyspy Owcze. Tak planuje zagrać Probierz 50 lat minęło, a powtórki czegoś takiego nie ma W poniedziałek wyrusza do Londynu, by we wtorek przy stadionie Wembley świętować strzelenie najsłynniejszego gola w historii polskiego futbolu. 17 października 1973 roku ówczesny piłkarz Stali Mielec strzelił bramkę, dzięki której Polska zremisowała z Anglią i rok później pojechała na mistrzostwa świata. - 50 lat minęło do dziś, ale dla mnie jest jakby to było wczoraj - opowiadał podczas spotkania. - 50 lat dalej będziemy świętować tę bramkę, bo nie widzę dużych szans na to, abyśmy osiągnęli takie coś. Życzę im, żeby takie wyniki, ale nie widzę światełka, aby to szło ku lepszemu - dodał gorzko, nawiązując do obecnej formy reprezentacji Polski. Nieważny styl, ważne zwycięstwo Zapytany o jego oczekiwania przed dzisiejszym wieczornym meczem z Wyspami Owczymi odpowiedział zdecydowanie. - Tylko zwycięstwo. A co można chcieć więcej? Zwycięstwo dla nas kibiców jest najważniejsze. Styl? Niech będzie najpierw zwycięstwo, o styl martwmy się teraz - mówił. Jaka jest diagnoza bohatera z Wembley dotycząca kadry? - Przecież to widać. Nie ma jedności w tym zespole. Jeżeli ktoś popełni błąd to nie ma drugiego, kto by za niego naprawił. U nas, w naszej drużynie, nie tylko z tej Wembley, była jedność w drużynie i jedność jest do dzisiaj. Cały czas się spotykamy i trzymamy się razem - odpowiedział Domarski na pytanie Interii. Pytany o nowego trenera Michała Probierza prosił, aby obdarzyć go zaufaniem. - Dajmy mu szansę. My wybieramy trenera, a już go krytykujemy. To jest niedobre. Poczekajmy, co zrobi - powiedział 17-krotny reprezentant Polski. Olgierd Kwiatkowski