Z powodu bestialskiej agresji na Ukrainę, Rosja została wykluczona z piłkarskich rozgrywek międzynarodowych ze skutkiem natychmiastowym. Pamiętamy walkowera dla reprezentacji Polski w półfinałach baraży o udział w mistrzostwach świata w Katarze. Po rozpoczęciu azjatyckiego turnieju, w Rosji która jest odcięta od piłkarskiego świata zostały zorganizowane grupowe rozgrywki o puchar kraju. W dzisiejszym meczu grupy B w Sankt Petersburgu miejscowy Zenit podejmował odwiecznego rywala ze stolicy - Spartaka Moskwa. Był już doliczony czas gry, utrzymywał się wynik bezbramkowy, gdy Spartak wykonywał rzut wolny na swojej połowie. Holenderski zawodnik gości, Quincy Promes starł się z pomocnikiem Zenita, Kolumbijczykiem Wilmarem Barriosem. Piłkarze odepchnęli się i zaczęli coś mówić do siebie. To była iskra, która sprawiła, że zaraz na murawie były w komplecie obie drużyny, łącznie z rezerwowymi i sztabami rywali. Aktywny udział w awanturze brał również były reprezentant Polski, Maciej Rybus, który zagrał 66 razy z orłem na piersi. Sędzia miał wielki problem przywrócić porządek na boisku i ukarać winnych zamieszania. Ostatecznie arbiter wręczył sześć czerwonych kartek. Po stronie gospodarzy wykluczeni zostali: Wílmar Barrios, Brazylijczyk Rodrigo i jego rodak - Malcom - były gracz Barcelony, który jak Rybus wcześniej został zdjęty z boiska. Po stronie moskwian wykluczeni zostali Aleksandr Sobolew, Jamajczyk Shamar Nicholson i Aleksandr Selichow. W serii rzutów karnych lepszy był Zenit, który wgrał 4-2. Maciej Słomiński, INTERIA