Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. Polski bramkarz został na noszach zniesiony z boiska. Na szczęście uraz Białkowskiego nie jest poważny - naciągnięte wiązadła krzyżowe i dwa tygodnie przerwy. - Mam nadzieję, że nie dłużej. Newcastle ma kilku niezłych graczy. Ameobi, Dyer, N'Zogbia, Solano - starali się jak mogli, aby mi uprzykrzyć życie. Na początku rzucili się na nas jak dziki. Strzelali z każdej pozycji. Szkoda, że puściłem tego gola. Dyer strzelił nie do obrony! - stwierdził Białkowski, który za swój występ zebrał znakomite recenzje. Po zejściu z boiska Białkowskiego jego miejsce zajął napastnik, Dexter Blackstock. - Trener wyczerpał limit zmian. Ale muszę przyznać, że Dexter spisał się w bramce znakomicie. Gdy mnie znosili z boiska, dałem mu tylko rękawiczki. Nie byłem w stanie powiedzieć do niego słowa. Tak mnie bolało to kolano - dodał 19-letni piłkarz. Przeciwko Newcastle nie zagrali Grzegorz Rasiak i Kamil Kosowski. Ten drugi nadal leczy kontuzję. - A Grzesiek Rasiak grał w Pucharze Anglii w barwach Tottenhamu i tu już nie mógł wystąpić - zakończył Białkowski.