Tetiana Romanenko to 31-letnia pomocniczka, która występuje obecnie we francuskim Stade de Reims. Zawodniczka przyznała, że to właśnie nad Sekwaną, dzień po lądowaniu we Francji, dowiedziała się o wybuchu wojny. - Pierwsze osiem dni było okropne. Nie możesz jeść ani spać, zupełnie nic. Myślisz tylko o wojnie, ciągle siedzisz przy telefonie, oglądasz wiadomości i pytasz bliskich, czy wszystko w porządku. Przez następny tydzień wszystko sobie uświadamiasz. Schudłam wtedy trzy kilogramy. Biorąc pod uwagę, że i tak nie ważę zbyt dużo - gdzieś 51-52 kilogramy, ta utrata wagi oczywiście przełożyła się na kondycję fizyczną. Trudno się na czymkolwiek skoncentrować. Można zbierać myśli, ale wciąż płyną na Ukrainę - powiedziała Romanenko cytowana przez portal suspilne.media. Wojna w Ukrainie. Teriana Romanenko o bezczelności Rosjan 31-latka opisała także zachowanie jednej ze swoich byłych trenerek, która w mediach społecznościowych zamieściła post z literką "Z", której jako symbolu używają wojska Władimira Putina. - Nie poddajemy się - napisała. Romanenko zripostowała ją pytając czy wie, co dzieje się na Ukrainie. - Wiesz, wojna jest zawsze przerażająca - usłyszała w odpowiedzi. - W ogóle ich to nie obchodzi. To nie w nich lecą bomby, to nie ich dzieci są zabijane - stwierdziła piłkarka. Opisała także sytuację, do której doszło, gdy grała w jednym z klubów w Krasnodarze. Działo się to w 2014 roku, gdy wojska Władimira Putina dokonały aneksji Krymu. Gdy Romanenko przyszła na trening, asystent trenera spytał zawodniczkę, czy może złożyć jej gratulacje. Zapytany czego, odrzekł: - A więc nie wiesz? Krym został zabrany. Następnie na oczach także dwóch innych piłkarek z Ukrainy omawiał z radością ten fakt z rosyjskimi zawodniczkami.