- Nie ma przełomu, są tylko obietnice zmian w przyszłości. Władze PZPN po raz kolejny kupiły czas - tym razem pięć miesięcy, a minister sportu uwierzył w ich zapewnienia. Zobaczymy za pół roku jaki będzie efekt dzisiejszej decyzji -powiedział Czarnecki. Jego zdaniem, nowe wybory mogą nie przynieść jakościowych zmian w strukturach władz PZPN. - Wystarczy przepytać obecnych delegatów - większość z tych ludzi nie wybiera się na emeryturę. Uważają, że mają swoje wizje polskiej piłki i będą chcieli nadal działać. Pod względem personalnym rewolucji nie przewiduję - wyjaśnił Czarnecki. Podtrzymał wcześniejszą deklarację, że w najbliższych wyborach zamierza ubiegać się o stanowisko prezesa PZPN.