"Jestem piłkarzem Manchesteru United i byłbym zadowolony, gdybym wypełnił kontrakt" - powiedział Berbatow, cytowany przez bułgarski dziennik "24 godziny". "Każdy czasami ma problemy, ale ja zawsze walczyłem o miejsce w pierwszym składzie. W swoim życiu nigdy się nie poddałem" - dodał. Bułgar pod koniec sezonu przegrał rywalizację nie tylko z Wayne'em Rooneym, ale też Javierem Hernandezem, a największym rozczarowaniem dla niego na pewno był fakt, że nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych w finale Ligi Mistrzów przeciwko FC Barcelona. Bułgar, który ma jeszcze przez rok ważny kontrakt z klubem z Old Trafford, zaprzeczył równocześnie pogłoskom, że jeszcze przed pierwszym gwizdkiem opuścił w sobotę stadion Wembley. "Prawda jest taka, że przebywałem w szatni i oglądałem mecz w telewizji. Byłem bardzo zawiedziony i zawstydzony, że nie znalazłem się nawet kadrze na to spotkanie. Nie umiałem ukryć swoich emocji i nie chciałem, żeby ludzie zobaczyli mnie w tym stanie" - powiedział Berbatow. Mimo wszystko 30-letni napastnik nie wini Aleksa Fergusona za taką a nie inną decyzję. "Naprawdę byłem nią rozczarowany i bardzo mnie ona dotknęła, ale to była decyzja menedżera. Ból z tym związany nie spowoduje jednak, że się poddam, wprost przeciwnie - będę walczył" - stwierdził Bułgar. Mimo wszystko napastnik może być zadowolony z tego sezonu, bo wraz z Carlosem Tevezem z Manchesteru City z 20 golami został najlepszym strzelcem Premier League. "Jestem z tego bardzo dumny. Zdobycie korony króla strzelców to dla mnie, jako cudzoziemca, wielkie osiągnięcie. Manchester United to są najwyższe progi. Wszystko inne będzie już obniżaniem lotów. Kiedyś taki moment przyjdzie, ale teraz jestem zawodnikiem 'Czerwonych Diabłów' i chciałbym im pomóc wywalczyć 20. tytuł mistrzowski" - powiedział Berbatow.