Zawodnicy jak i sztab szkoleniowy podchodzą do porażki z Austriakami z dużym spokojem. - To była pierwsza odsłona. Rewanż gramy w Poznaniu, a tutaj jesteśmy w stanie dobrze się zaprezentować. Pokonać klub z Wiednia i znaleźć się w fazie grupowej Pucharu UEFA - można wywnioskować z pomeczowych wypowiedzi. Miniony tydzień zapadnie w pamięć fanom "Kolejorza". Najpierw triumf w Krakowie i rozbicie Wisły 4:1. Przy okazji Lech wyrównał rachunki za ubiegłoroczną porażkę pod Wawelem. Tradycją spotkań w grodzie Kraka jest fatalna postawa bramkarzy. W minionym sezonie kłopoty na Reymonta miał bramkarz niebiesko-białych Emilian Dolha. Tym razem nie popisał się golkiper Wisły Mariusz Pawełek. Wysoka wygrana "Kolejorza" dała nadzieję kibicom na dobry wynik w Wiedniu. Tak się jednak nie stało. Poznaniacy przegrali, a przed rewanżem ogrom pracy ma do wykonania Franciszek Smuda i piłkarze, jeśli nie chcą pożegnać się z europejskimi pucharami. Dyspozycję Lecha po konfrontacji z Austrią Wiedeń sprawdzi w niedzielę Piast Gliwice. Beniaminek jak na razie spisuje się nieźle. - Na pewno nie położą się przed nami - ostrzega szkoleniowiec Lecha. - Inna sprawa, że po dobrym meczu w pucharach, przychodzi słaby w lidze - dodał "Franz". Szkoleniowiec Lecha zapewne dokona zmian w składzie. Tym najbardziej poobijanym po spotkaniu w Wiedniu pozwoli zregenerować siły. Szansa zaprezentowania swoich umiejętności otwiera się przed dublerami. Lech Poznań - Piast Gliwice, niedziela godz. 17.15 Przypuszczalne składy: Lech: Kotorowski - Bosacki, Tanevski, Arboleda, Wilk - Murawski, Reiss, Injac, Cueto, Bandrowski - Rengifo Piast: Kasprzik - Michniewicz, Banaś, Nowak, Chylaszek - Kaszkowski, Glik, Muszalik, Andraszak - Wróbel, Folc Maciej Borowski, Poznań