- Nie jestem jednak całkowicie rozczarowany. Po pierwsze, stan murawy pozostawiał wiele do życzenia. Poza tym, wielu moich piłkarzy pozostaje od 9-10 tygodni bez żadnej rywalizacji w klubach, więc nie można było spodziewać się, że zagrają na sto procent i to drugi mecz w ciągu tygodnia - dodał Beenhakker. Trener biało-czerwonych nie jest przekonany, by to spotkanie było miarodajnym wskaźnikiem poziomu jego podopiecznych, stąd ostrożnie odnosi się do wyciągania jakichkolwiek wiążących wniosków. - Popełnialiśmy sporo błędów, głównie przez stan murawy. Przeciwnik też na zbyt wiele nam nie pozwalał, bo często kończył nasze akcje faulami. Trudno wyciągać więcej wniosków, zawsze można zagrać lepiej. Obserwatorów spotkania na pewno nie zachwyciła postawa stoperów - Tomasza Jodłowca i Piotra Polczaka. Beenhakker tłumaczy jednak swoich podopiecznych. - Na tak przygotowanym boisku ciężko grać w piłkę. Roger, Garguła czy Boguski też popełniali wiele technicznych błędów. Holender dodał jednak, że fatalnie przygotowany plac gry nie jest wytłumaczeniem dla niskiego poziomu widowiska na Estadio Algarve. - Stan murawy jest elementem jakości każdego spotkania. Nie można się tym tłumaczyć, bo Litwa miała identyczne warunki. Ciężko wtedy się gra krótkimi podaniami. Rywale w drugiej części spotkania zaczęli grać długimi podaniami, z pominięciem linii pomocy. My jednak chcieliśmy grać przez środek, bez względu na stan boiska, bo traktowaliśmy to jako trening, przećwiczenie zagrań taktycznych. W meczach eliminacyjnych robilibyśmy to, co Litwini, ale dzisiaj nie liczył się wynik. W meczu z Litwą wielu piłkarzy zaprezentowało się znacznie poniżej oczekiwań. Beenhakker uważa, że problemem w tej sytuacji jest długa przerwa zimowa, bowiem większość zawodników dawno nie rozegrała oficjalnego spotkania. - Gdy powołuję piłkarzy z zagranicy często pytacie się o niektórych, po co w ogóle ich zapraszam na zgrupowanie, skoro nie grają w swoich klubach. Ci piłkarze, których miałem dzisiaj są w tej samej sytuacji. Również dawno nie grali, ale to jest charakterystyczne dla tego okresu. Przykładowo, Pawłowski nie grał od października. Co roku jest ta sama sytuacja i wystarczy spojrzeć na początek rundy wiosennej w Ekstraklasie. Wtedy też poziom nie jest taki, jakiego się oczekuje. Taka jest rzeczywistość. Spośród wszystkich graczy, których miałem na grudniowym zgrupowaniu w Turcji, każdy zaprezentował się gorzej. Holenderski szkoleniowiec liczy, że na potyczkę z Walią będzie miał do dyspozycji bardziej dojrzałą drużynę. - Nie wiem. Wiem jedynie, że to będzie zupełnie inny zespół, bo przybędzie 11 zawodników z zagranicy. Na pewno będzie to bardziej doświadczona drużyna, a gracze z ligi polskiej dostosują się do tego poziomu. Mimo remisu Beenhakker optymistycznie patrzy na zespół, jakim dzisiaj dysponował. - Pozytywem z tego spotkania jest fakt, że ci piłkarze mogą grać jeszcze lepiej - zakończył trener.