Były selekcjoner "biało-czerwonych" zarzucił Holendrowi dokonanie złych zmian, a także miał spore pretensje do Jacka Bąką, po którego faulu - według Engela celowym - Ormianie strzelili z rzutu wolnego zwycięskiego gola. "Ja nawet nie rozumiem, jak Jacek mógł faulować celowo? Co to znaczy? To żałosne, nie rozumiem takich zachowań. Jestem zmęczony tymi wszystkimi komentarzami na te cholerne tematy. Gdy wygrywasz, nie słyszysz tych wszystkich ekspertów, gdy przegrywasz, od razu się pojawiają, by zabłysnąć" - odpowiedział stanowczo na łamach "Dziennika" Leo Beenhakker. "Jacek poprosił o zmianę i od razu ją dostał. Mieliśmy pecha, że akurat w tej sytuacji padł gol. Gdyby nie to, nikt nawet nie wracałby do tematu" - wyjaśnił łagodny z natury Holender. "Nie po to gram w piłkę, by robić coś złego dla zespołu. Niech trener Engel mówi, co chce, ale nie wie, co we mnie siedzi i co miałem w głowie. Nie faulowałem celowo, zmiana była i tak przecież ustalona" - przyznał z kolei Jacek Bąk. "Grałem, bo chciałem pomóc kolegom. Szkoda, że po moim faulu padł gol, szkoda że kilka minut wcześniej świetnej szansy nie wykorzystał Wojtek Łobodziński. Taki jest futbol, raz wygrywasz, raz przegrywasz" - dodał kapitan reprezentacji Polski.