Masę błędów popełnił w Łodzi, Marcin Borski z Warszawy. Tomasz Cwalina z Gdańska podyktował dwa karne za przypadkowe zagrania ręką w meczu Dospel - Górnik Polkowice. Robert Małek z Katowic, podobnie jak Jarosław Żyro z Bydgoszczy, z powodu spalonych, nie uznali zupełnie prawidłowo zdobytych bramek dla Legii (w meczu z Amiką) i dla Górnika (w spotkaniu z Groclinem). O ile jeszcze Legia i tak zdołała wygrać, to Górnikowi zabrane zostały dwa punkty. - Trzeba się przyznać do błędów. A tych jest dużo. Za dużo! Musimy porozmawiać z sędziami, może dokonamy jakichś szybkich zmian. Mecze będą prowadzić najlepsi, pozostali oglądną ligę w telewizji - twardo postawił sprawę Jerzy Goś, szef Wydziału Sędziowskiego. - Nie widziałem meczu Górnika, ale jak słyszałem sytuacja była ewidentna. Taka decyzja niweczy wysiłek trenerów, zawodników i to ponosi kibiców. I mnie też! - powiedział Goś "Przeglądowi Sportowemu". - Borski dostał ocenę dostateczną, a skoro chce być arbitrem międzynarodowym, musi sobie radzić w meczu Widzew - Wisła, który zresztą nie był trudny do prowadzenia. To niedopuszczalne, by sędziowie popełniali tyle błędów.