Po pierwszym turniejowym meczu z Arsenalem Londyn w Los Angeles, w którym "Lewy" wpisał się na listę strzelców (wygrali "Kanonierzy 2-1), nasz snajper w rozgrywanym dziś w nocy polskiego czasu prestiżowym spotkaniu z Realem dołożył kolejne trafienie. Bayern objął prowadzenie w 15. min za sprawą Corentina Tolisso, który wykorzystał bałagan w szeregach obronnych Realu. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, choć obie drużyny miały okazje, by zdobyć gole. Między innymi bardzo aktywny Eden Hazard, czyli debiutujący snajper "Królewskich", lecz na posterunku był Manuel Neuer. Ta sztuka udała się dopiero specjaliście od trafiania do bramki, czyli Lewandowskiemu. Nasz snajper wszedł na plac gry dopiero w drugiej połowie, podobnie jak wielu innych piłkarzy, bo trenerzy obu zespołów dokonali w przerwie wielu roszad. I tak w 67. min "Lewy" był adresatem dalekiego podania, z którym poradził sobie na linii "16" Realu, następnie umiejętnie się obrócił i płaskim strzałem nie dał szans Keylorowi Navasowi. Upłynęło ledwie 120 sekund i Bayern podwyższył prowadzenie, a do siatki trafił Serge Gnabry. Real był w stanie odpowiedzieć honorowym trafieniem dopiero po tym, jak w 81. min czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Bayernu Sven Ulreich, który faulował biegnącego z nim sam na sam Rodrygo. Ten sam Rodrygo ze stałego fragmentu gry, fantastycznie egzekwując rzut wolny, zmniejszył rozmiary porażki Realu. W składzie Realu na to spotkanie nie było zaś w ogóle Garetha Bale'a. Zidane poinformował dziennikarzy później, że stało się tak dlatego, iż klub pracuje nad sprzedaniem tego piłkarza. Jak dodał, może to nastąpić już w ciągu najbliższych dni. Walijczyk trafił do zespołu ze stolicy Hiszpanii w 2013 roku za ok. 100 mln euro. Jego obecny kontrakt obowiązuje do 2022 roku. Bayern podczas zgrupowania w USA czeka jeszcze towarzyskie spotkanie z AC Milan. Art