Zawodnik, fetując zdobycie bramki w meczu z Ruchem Chorzów, zdjął koszulkę, a telewizyjne kamery uchwyciły, że na plecach Bataty znajduje się wizerunek twarzy człowieka w turbanie do złudzenia przypominającego terrorystę Osamę bin Ladena. Widoczny był również napis kończący się słowem "Laden". Zdarzenie nie uszło również uwagi arbitra i obserwatora PZPN, wobec czego znalazło się w protokole sędziowskim. Batatę broni trener Pogoni, Bogusław Baniak. - To nie jest twarz bin Ladena - powiedział Baniak "Sportowi". - To jakiś brazylijski święty, patron klubu, w którym Batata kiedyś występował. Chyba nazywał się Big Laden, ale nie jestem pewien. Poza tym facet ma zupełnie inną brodę. Nikt też już nie wie, jak teraz wygląda bin Laden. Jeśli PZPN chce - prześlemy do Warszawy zdjęcie tej koszulki. Jaka by nie była prawda, wobec niedawnej drugiej rocznicy tragicznych wydarzeń w Nowym Jorku, cała sprawa budzi głęboki niesmak...