W sobotę - dzięki wpadce Legii w Grodzisku - "Biała Gwiazda" zdobyła tytuł mistrzowski, a "Baszczu" oglądał mecz przed telewizorem w... kapciach. - Oglądałem spotkanie w Rudzie Śląskiej, w gronie najbliższych, czyli rodziców, siostry, narzeczonej. Przy kuflu piwa - wyjaśnił piłkarz. - Też było przyjemnie, choć oczywiście radość przeżywana na boisku jest nie do zastąpienia. Według Baszczyńskiego, najważniejsze w osiągnięciu celu były dwa spotkania w rundzie wiosennej. - Pokonanie Legii i pogrom Groclinu na wyjeździe. Po tym meczu chyba nikt nie miał wątpliwości, że jesteśmy zdecydowanie najlepszym zespołem ligi - powiedział obrońca ekipy z Reymonta. Zawodnicy krakowskiego klubu muszą jedna na razie odłożyć wspólne świętowanie. - Terminy nam w tym nie pomagają - wyjaśnił Baszczyński. - Po Łęcznej wszyscy dostaliśmy dwa dni wolnego. Teraz szczęściu kolegów jedzie na zgrupowanie kadry, a przecież wkład każdego z nich w ten sukces jest ogromny. Tak naprawdę zabawa zacznie się dopiero po meczu z Polonią. Fajnie, że w Krakowie i z naszymi kibicami. Na razie były tylko telefony i SMS-y.