"Jan Tomaszewski nazywa mnie dyletantem. Jego sprawa, może mówić i pisać co chce, tym bardziej, że sam jest dyletantem, myląc fakty, daty i okoliczności wydarzeń. Wyjaśniam więc co następuje: 1. Nigdy nie wypraszałem pana Marcina Dańca z loży VIP-ów, ponieważ o tym kto tam przebywa w czasie meczu decyduje właściciel klubu pan Bogusław Cupiał. Marcin Daniec pojawiał się na meczach Wisły i to dość często na Loży Honorowej. 2. Nie zatrudniałem jako trenera Wisły pana Wernera Liczki, ponieważ kontrakt podpisano z nim kilkanaście dni przed moim objęciem prezesury Białej Gwiazdy. Umowę z Liczką podpisali ówcześni członkowie zarządu klubu: pp.Czerwiński, Kapka i B. Basałaj. 3. Maciej Żurawski nie jeździł i nie negocjował w styczniu i lutym po Europie tylko pilnie trenował. To prawda chciały go takie kluby jak Trabzon, Austria Wiedeń, Levante, Dynamo Moskwa, Celitc Glasgow. Pod koniec maja Żurawski dostał zgodę od klubu na kilkugodzinny wyjazd do Wiednia na rozmowy z klubem Austria. Transferowe perypetie nie wpłynęły na formę Żurawskiego. Dowodem gole zdobywane w lidze i reprezentacji. 4. Jak pisze Jan T. mój brat Bogdan jest odpowiedzialny za "dewastacje Wisły". Nieśmiało przypominam, że podczas 5,5 letniej pracy Bogdana m.in. na stanowisku prezesa i wiceprezesa klubu, Wisła zdobyła 4 razy mistrzostwo kraju, 2 razy Puchar Polski, na stadionie przy Reymonta zainstalowano sztuczne oświetlenie, zmodernizowano płytę boiska i trybuny. 5. Argumenty pana Jana T., że to przeze mnie Wisła nie wykorzystała swej szansy w Atenach tylko mnie rozśmieszyły.... Jan Tomaszewski w swej twórczości nie raz i nie dwa dał dowody swoistej niechęci a właściwie nienawiści wobec mnie i mojego brata i to niezależnie od miejsca naszej pracy. Staram się to jakoś zrozumieć, bo sam nie cierpię Jana Tomaszewskiego." Janusz Basałaj od listopada 2004 do czerwca 2005 prezes zarządu Wisła Krakow S.S.A