SFC Opava już dwa razy sprawdzała Pikula. Było to w październiku i w grudniu zeszłego roku. Teraz wszystko jest już na dobrej drodze i wydaje się, że z początkiem tygodnia były utalentowany piłkarz Górnika, który z juniorami młodszymi zabrzańskiego klubu sześć lat temu sięgnął po wicemistrzostwo Polski juniorów, podpisze umowę z klubem, którego siedziba jest tuż przy polskiej granicy, nieopodal Raciborza. Bardzo pozytywnie o Pikulu, który pod odejściu z Górnika grał w Zagłębiu Sosnowiec, Stali Rzeszów, Gwarku Tarnowskie Góry, a w ostatnim sezonie w czwartoligowej APN Odra Wodzisław, wypowiada się nie byle kto, bo Radoslav Kovacz. To 30-krotny reprezentant Czech, w poprzedniej dekadzie jeden z czołowych piłkarzy czeskiej reprezentacji, który grał i na MŚ w 2006 i na Euro w 2008 roku, a w swojej karierze występował w takich klubach, jak Spartak Moskwa, West Ham United czy FC Basel. Od czerwca Kovacz, po okresie pracy w roli asystenta w Sparcie Praga, gdzie kończył swoją piłkarską karierę, jest trenerem w opawskim klubie. - Zajímavý fotbalista, zájem o něj máme (ciekawy piłkarz, jesteśmy nim zainteresowani) - mówi w opawskim "Deniku" Kovacz. Pikul od jakiegoś czasu jest już w Czechach, gdzie trenuje z rezerwami Slezský fotbalový club Opava. Dlaczego z rezerwami, skoro ma trafić do kadry ekstraklasowego zespołu za południową granicą? Od zeszłego tygodnia piłkarze SFC są na kwarantannie, po tym, jak u jednego z zawodników wykryto koronawirusa. Storpedowało to rozgrywki za południową granicą, Fortuna: Liga nie została dokończona, a czeskie futbolowe władze zdecydowały, że w sezonie 2019/20 nikt nie spada. Dla SFC było to jak wybawienie, bo klub poważnie był zagrożony spadkiem, bądź grą w barażach o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Udało się tego uniknąć.