W sobotni wieczór w Hiszpanii wrzało. Na Estadio Mestalla byliśmy świadkami być może największego skandalu sędziowskiego od bardzo, bardzo dawna. Real Madryt przyjechał do Valencii po kolejne trzy punkty w tym sezonie i właściwie je zdobył, ale... w momencie, gdy piłka na 3:2 zmierzała w pole karne na głowę Jude'a Bellinghama sędzia Jesus Gil Manzano uznał, że należy zakończyć spotkanie. Gwizdek sędziego rozległ się dosłownie sekundę przed tym, jak futbolówkę do siatki wbił Anglik. Okazja dla Barcelony była wybitna, ale... Ostatecznie więc spotkanie w Valencii zakończyło się jedynie remisem 2:2. To sprawiało, że otworzyła się szansa przed FC Barceloną i Gironą na zmniejszenie strat do Realu Madryt. Girona swojej okazji jednak wybitnie nie wykorzystała, bo strata jeszcze się powiększyła. Girona przegrała bowiem w niedzielne popołudnie z Mallorcą 0:1. Sytuacja Barcelony stała się więc wybitnie komfortowa. "Blaugrana" stanęła bowiem przed możliwością wyprzedzenia swojego rywala z regionu i wskoczenie na drugie miejsce, a dodatkowo także zmniejszenie straty do "Królewskich". Wyzwanie przed "Dumą Katalonii" było jednak bardzo duże. Drużyna prowadzona przez Xaviego bowiem musiała zmierzyć się z Athleticiem na wyjeździe. "Lwy" na swoim stadionie w tym sezonie przegrały jeden mecz - z Realem Madryt. Jasne więc było, że mówimy o jednym z najtrudniejszych wyjazdów w sezonie. Po piłkarzach Barcelony nie było tego jednak widać, wręcz przeciwnie. Gra była apatyczna, jakby remis ich zadowalał i ostatecznie spotkanie zakończyło się właśnie wynikiem 0:0, złym dla Barcelony, dobrym dla Realu i Girony. Xavi zniesmaczony postawą drużyny Nie może więc dziwić, że trener mistrzów Hiszpanii po zakończeniu tego pojedynku był wściekły na to, co zobaczył. - Musimy być samokrytyczni, myśleć o tym, że musimy się mocno poprawić, żeby rywalizować. Uważam, że dzisiaj była bardzo duża szansa, która została zaprzepaszczona. Prawdą jest, że to punkt na trudnym terenie, ale nie odnoszę wrażenia, że drużyna mogła wygrać ten mecz. I z tego powodu jestem rozczarowany. To smutny dzień - powiedział po spotkaniu na konferencji prasowej. Trudno się z Xavim nie zgodzić. Wygrana w tym meczu sprawiłaby, że Barcelona przynajmniej punktowo wróciłaby do walki o La Liga. Dzięki temu remisowi udało się jedynie zmniejszyć stratę do Girony. Ta wynosi już tylko jeden punkt. Dystans dzielący "Dumę Katalonii" z Realem Madryt wciąż jest jednak pokaźny. Obecnie różnica w tabeli między tymi ekipami wynosi bowiem osiem punktów. Do końca sezonu ligowego pozostało już zaledwie 11 kolejek. Sytuacja wydaje się bardzo trudna, a mogła być już tylko skomplikowana.