Dotychczasowy rekord Hiszpanii należał do piłkarzy Realu Madryt, którzy w sezonie 1996/1997 wywalczyli 92 punkty. Wówczas drużynę "Królewskich" prowadził Fabio Capello, obecnie selekcjoner reprezentacji Anglii. Zwycięstwo Barcelony nad walczącym o utrzymanie Tenerife nie przyszło łatwo. Prowadzenie dla podopiecznych Josepa Guardioli uzyskał w 17. minucie Lionel Messi, który z bliska pokonał Sergia Aragonesesa. Jednak już w 39. wyrównał Roman Martinez, wykorzystując dogranie Kome. W drugiej połowie Katalończycy mieli przewagę, ale potrafili ją udokumentować dopiero w 63. minucie, gdy Daniel Alves prostopadle zagrał do Bojana Krkicia, a ten nie dał szans Aragonesesowi. Od tego momentu gospodarzom grało się łatwiej i prawie wszyscy na Camp Nou byli szczęśliwi. Jeden z nielicznych, który do końca nie był zadowolony to Zlatan Ibrahimović. Gdy chwilę później został zmieniony i usiadł na ławce rezerwowych widać było po jego minie, że nie ma powodów do radości. W 77. minucie wynik podwyższył Pedro Rodriguez, który dostał piłkę od Messiego po jego indywidualnej akcji. Kropkę nad "i" postawił w doliczonym czasie gry Argentyńczyk, dla którego było to już 31. trafienie w Primera Division. Drużyna z Camp Nou wyprzedza obecnie Real Madryt o cztery punkty, ale "Królewscy" grają w środę na wyjeździe z Realem Mallorca. Zobacz wyniki, strzelców goli i składy w 36. kolejce Primera Division oraz tabelę