Jednym z głównych priorytetów w FC Barcelonie obecnie jest zakontraktowanie Gaviego w pierwszym zespole. Klub nie mógł jednak tego zrobić, ponieważ przekraczał limit wynagrodzeń zawodników na dany sezon. W tym celu "Duma Katalonii" sprzedała Memphisa Depaya. Wcześniej z klubu odszedł Gerard Pique, zwalniając tym samym dodatkowe środki. Mimo to, prezes LaLigi, Javier Tebas, wciąż nie daje Barcelonie zgody na zarejestrowanie wychowanka. Dlaczego? Zgodnie z artykułem 101. przepisów o Finansowym Fair Play, LaLiga nie pozwala na rejestrowanie nowych kontraktów w połowie sezonu, jeśli wyliczy, że klub przekroczy limit wynagrodzeń w następnym sezonie, nawet jeśli w tym momencie ma na to wystarczające środki finansowe. SER Catalunya podaje, że latem FC Barcelona nie powinna mieć problemów z zarejestrowaniem profesjonalnej umowy Gaviego. Na tym jednak jej problemy się nie kończą. Klub jest aktualnie w "stanie wojny" z LaLigą, po ty jak złożył przeciwko władzom rozgrywek pozew, aby móc wykorzystać 15% z 600 milionów pożyczonych Barcelonie przez Goldman Sachs. Pożyczka ta została zaciągnięta miejsce latem 2021 i miała posłużyć właśnie zwiększeniu limitu wynagrodzeń. Barcelona musi uwolnić gigantyczne pieniądze Jedynym wyjściem z sytuacji dla Barcelony w tym momencie jest obcięcie płac o 150-200 milionów. Tyle brakuje do wpasowania się w limit, który ma wynosić od 450 do 500 milionów. Aktualnie Barcelona na płace przeznacza 656 milionów. Wcześniej, aby sprowadzić piłkarzy takich jak: Robert Lewandowski, Raphinha, Jules Kounde, Andreas Christensen i innych, Joan Laporta aktywował tak zwane "dźwignie finansowe", na przykład poprzez sprzedanie części aktywów swoich wewnętrznych podmiotów. Było to jedyne rozwiązanie, aby klub mógł przeprowadzić jakiekolwiek transfery po tym, jak poprzedni zarząd z Josepem Marią Bartomeu na czele doprowadził "Blaugranę" do finansowej ruiny. Według informacji SER, prezes Barcelony ma już pomysł na uruchomienie kolejnej dźwigni. Pomysł na kolejną "dźwignię" LaLiga ostrzegałą Barcelonę, że stosowanie takich rozwiązań nie będzie już dopuszczalne, z jednym tylko wyjątkiem - jeśli sprzedawane aktywa generują straty. W czerwcu 2022, po ośmiu latach, klub odzyska zarządzanie swoim kanałem medialnym "BarcaTV", na który przeznacza 6 milionów euro rocznie. Pozyskane środki mają w dużej części lub w całości wpłynąć na limit wynagrodzeń. Obecnie kanałem "BarcaTV" zarządza Telefonica - główny operator usług telekomunikacyjnych w krajach hiszpańsko- i portugalskojęzycznych. Pracownicy stacji kilka tygodni temu ogłosili strajk ze względu na swoje zbyt niskie wynagrodzenia. Przy okazji ostatnich 3 meczów "Dumy Katalonii" pracownicy nie prowadzili żadnego studia, jak to zwykle bywało. Ich rozmowy z Joanem Laportą na temat przyszłości stacji mają odbyć się niebawem.