Barcelona rozbiła Bayern, różnica klas w Europie. Ewa Pajor znów zachwyciła
Żeńska sekcja FC Barcelona rozpoczęła rywalizację w Lidze Mistrzyń od spotkania z Bayernem Monachium na własnym stadionie, a w pierwszym składzie "Blaugrany" zagrała oczywiście Ewa Pajor. Polka spisała się doskonale, strzelając dwa gole. Cały mecz zakończył się zaś wynikiem 7:1.

Żeńska sekcja FC Barcelona ma za sobą nawet lepszy sezon niż ta męska, choć różnice są tak naprawdę wręcz iluzoryczne. Podopieczni Hansiego Flicka wygrali bowiem wszystko, co było do wygrania na arenie krajowej, zdobywając hiszpański tryplet. Najważniejszy oczywiście był triumf w La Liga, ale dołożenie do tego jeszcze pucharu Hiszpanii oraz superpucharu Hiszpanii zwiększyło poziom dominacji.
Podobnie zakończyły się krajowe rozgrywki także dla żeńskiej sekcji Barcelony. Różnicą dla obu ekip był występ w Lidze Mistrzów/Mistrzyń. Piłkarze odpadli bowiem na etapie półfinału, a panie pożegnały się z walką o tytuł dopiero w finale, przegrywając z Arsenalem. O ile w przypadku pań taki koniec rywalizacji w Lidze Mistrzyń był rozczarowaniem, bo mówimy o obrończyniach tytułu.
Ewa Pajor znów strzela. Piękny gol Polki
O tyle dla piłkarzy Flicka był to najlepszy wynik w tych rozgrywkach od kilku lat. W tym sezonie obie ekipy znów postarają się dotarcie do kluczowych faz turnieju. Zawodnicy z Lewandowskim na czele mają już za sobą dwie kolejki fazy ligowej, a Ewa Pajor wspólnie z koleżankami rozpoczęła rywalizację we wtorkowy wieczór. Do Barcelony przyjechały piłkarki Bayernu Monachium.
Faworytkami były oczywiście piłkarki gospodyń, a jedną z gwiazd wieczoru miała być oczywiście Pajor. Trzeba przyznać, że Barcelona zaczęła z bardzo wysokiego "C" i swój udział w tym miała Polka. Już po czterech minutach gospodynie prowadziły bowiem 1:0. Gola otwierającego wynik meczu strzeliła Alexia Putellas. Ledwie osiem minut później pierwszy raz na listę strzelczyń wpisała się Pajor, która strzałem nożycami pokonała bramkarkę przyjezdnych.
W 27. minucie gospodynie wyszły na prowadzenie 3:0 za sprawą Brugts. To nie był koniec strzelania. W ostatnim kwadransie kibice na stadionie zobaczyli jeszcze dwa gole, po jednym dla obu drużyn i do przerwy Barcelona prowadziła 4:1. Druga połowa rozpoczęła się dla Barcelony w nieco wolniejszym tempie, bo gospodynie piątego gola strzeliły "dopiero" w 56. minucie. Drugi raz na listę strzelczyń wpisała się Pajor.
Niedługo później, bo w 73. minucie Pajor zeszła z murawy z poczuciem znakomicie wykonanej pracy, więc z polskiej perspektywy mecz przestał być już tak atrakcyjny. Koleżanki z drużyny na placu gry jednak próżnować nie zamierzały, bo strzeliły jeszcze dwa gole, co sprawiło, że spotkanie zakończyło się wynikiem 7:1 dla Barcelony. To był absolutny pokaz siły.











