Setki kibiców FC Barcelony wyszły na ulice Las Ramblas w niedzielny wieczór, by celebrować jedno z najbardziej emocjonujących zwycięstw w tym sezonie. Ich drużyna pokonała Real Madryt 4:3 w prawdziwym thrillerze i zrobiła ogromny krok w stronę mistrzostwa Hiszpanii. To był klasyk, który przejdzie do historii. Kylian Mbappe dał gościom prowadzenie 2:0 już w 14. minucie meczu na stadionie Montjuic, a mimo to Barcelona schodziła na przerwę z prowadzeniem 4:2. Bohaterami Katalończyków zostali Raphinha (dwa gole), Lamine Yamal i Eric Garcia. Real nie poddał się bez walki - Mbappe skompletował hat-tricka w 70. minucie, ale to było za mało. Mimo indywidualnej klasy Francuza "Królewscy" nie zdołali wyrównać. Barcelona nie przegrała żadnego z czterech Klasyków w tym sezonie. 4:0 w Madrycie, 5:2 w Superpucharze, 3:2 w Pucharze Króla i teraz 4:3 - to bilans, który mówi sam za siebie. Drużyna Flicka prowadzi w tabeli z siedmioma punktami przewagi nad Realem na trzy kolejki przed końcem. Tytuł jest niemal przesądzony - wystarczy remis z Espanyolem. Na ulicach Barcelony entuzjazm sięga zenitu. Dla Kyliana Mbappe to był występ godny lidera klasyfikacji strzelców - ma już 27 goli, o dwa więcej niż nieobecny na murawie Robert Lewandowski.