FC Barcelona do pierwszego starcia z Paris Saint-Germain podchodziła nieco osłabiona. W pierwszym składzie bowiem brakowało Pedriego, który dopiero wrócił po urazie mięśniowym. Absencje widzieliśmy także po stronie PSG. W wyjściowym składzie zabrakło bowiem Achrafa Hakimiego, a więc pewnie jednego z najlepszych prawych obrońców na świecie. Jego nieobecność była niesamowicie widoczna. Zastępujący go na tej pozycji z konieczności Marquinhos wyraźnie nie radził sobie z wypełnianiem obowiązków Marokańczyka. Świński łeb dla Figo? Dziś piłkarza PSG powitano gorzej. Zgotowano mu piekło Lepiej bez swoich gwiazd poradziła sobie Barcelona. "Duma Katalonii" przyjechała do Paryża z ofensywnym nastawieniem, które przełożyło się na murawę. Po pierwszej połowie "Blaugrana" prowadziła tylko 1:0, a ten wynik pozostawiał olbrzymi niedosyt. W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszli ówcześni gospodarze i po chwili z 0:1 zrobiło się 2:1, Barcelona musiała gonić. Ta sztuka jej się udała i ostatecznie do domu wróciła nawet z maleńką zaliczką, bo podopieczni Xaviego wygrali 3:2. Kosmiczne widowisko w Katalonii. Czerwona kartka i dwa gole W tamtym spotkaniu bardzo słabo zaprezentował się Kylian Mbappe, który do Katalonii przyjechał na swój być może ostatni mecz w Lidze Mistrzów w barwach Paris Saint-Germain, bo wszystko wskazuje na to, że po sezonie odejdzie z klubu. Spotkanie rewanżowe zapowiadało się być może nawet lepiej niż ten pierwszy mecz na Parc des Princes. Te przewidywania znalazły swoje odzwierciedlenie na murawie stadionu w Katalonii. Od pierwszej minuty Barcelona była kompletnie zdominowana przez gości z Paryża i do 10. minuty miała spore problemy z wyjściem z własnej połowy, bo tak dobrze działał pressing przyjezdnych. Nic z tego jednak nie wynikało, brakowało klarownych sytuacji. Tę pierwszą bardzo dobrą miała Barcelona, a konkretnie Raphinha. Świetnie na skrzydle przedarł się z Lamine Yamal i dograł w pole karne PSG. Gigantyczne emocje w meczu Polaków. Niestety i tak nie pojadą na MŚ Młody Hiszpan zagrał idealnie na nogę Raphinhi. Brazylijczyk idealnie dołożył stopę i piłka wpadła do siatki. Chwilę później swoją sytuację miał Robert Lewandowski. Polak jednak wyraźnie przestrzelił i na tym koniec pozytywów po stronie gospodarzy. W 29. minucie lewym skrzydłem w kierunku bramki Barcelony popędził Bradley Barcola. Francuza dogonił Ronald Araujo, który zdecydował się jednak na faul. Sędzia nie zastanawiał się ani chwili i wyrzucił Urugwajczyka, oceniając, że była to klarowna sytuacja do strzelenia gola. Jasne stało się, że ten mecz właśnie zrobił się potwornie trudny dla Barcelony. Jakby tego było mało jeszcze przed przerwą "Duma Katalonii" straciła gola na 1:1, a konkretnie strzelił go lżony ze wszystkich stron przez fanów Barcy Ousmane Dembele. Francuz doskonale odnalazł się w polu karnym i uderzył pod poprzeczkę. Później Dembele miał jeszcze swoją drugą sytuację, ale wówczas dosłownie o centymetry chybił i futbolówka przefrunęła tuż obok słupka bramki Ter Stegena. Koncert Paris Saint-Germain. Barcelona na kolanach Nie mogło być inaczej i PSG w drugą połowę weszło tak, jak w pierwszą. Od początku zespół Luisa Enrique narzucił swoje warunki i naciskał na gospodarzy z każdą minutą coraz mocniej. Początkowo Barcelona była w stanie przetrwać napór swojego rywala, także dzięki dużej dozie szczęścia. Tej zabrakło jednak w kluczowych momentach. Najpierw znakomicie rzut rożny rozegrali goście. Piłka trafiła do niepilnowanego Vitinhi, który znajdował się na 20. metrze. Portugalczyk nie zastanawiał się długo i błyskawicznie kopnął w stronę bramki Barcelony. Futbolówka minęła bramkarza "Blaugrany" i zatrzepotała w siatce. Siedem minut później doskonale w polu karnym Barcelony zachował się Ousmane Dembele, który dał się sfaulować Joao Cancelo. Sędzia wskazał na "jedenastkę" i do piłki podszedł oczywiście nie kto inny, jak Kylian Mbappe. Francuz się nie zawahał i kopnął w okolice okienka bramki "Dumy Katalonii". Tym samym PSG wyszło na prowadzenie w dwumeczu. W międzyczasie sędzia pokazał jeszcze dwie czerwone kartki - obie dla trenerów Barcelony. Piłkarski thriller w Dortmundzie! Atletico Madryt rozbite o "Żółtą Ścianę" To nie był koniec emocji. FC Barcelona ruszyła do ataku, bo nie miała innego wyjścia. Trzeba przyznać, że "Duma Katalonii" miała swoje okazje, a jedną z nich zepsuł Lewandowski, gdy zamiast podawać, strzelał. Zaraz po tej akcji z zabójczą kontrą wyszli goście. Piłka trafiła do Mbappe. Ten najpierw został zatrzymany przez bramkarza Barcelony, ale przy dobitce Francuz Niemiec nie miał już nic do powiedzenia i PSG wyszło na prowadzenie 4:1. W tamtym momencie już jasne było, że PSG zagra w półfinale Ligi Mistrzów. Barcelona walczyła, ale w dziesiątkę nie była w stanie stawić czoła rozpędzonemu rywalowi.