"To nie jest gorący temat w szatni. Era Mourinho dla nas się już skończyła, a teraz przyszło nam zagrać przeciwko niemu" - skomentował pomocnik "The Blues", Michael Ballack. Atmosferę podgrzewa jednak portugalski trener. "Wszyscy wiedzą, że Mourinho na Stamford Bridge nie przegrywa" - powiedział o sobie gazecie "Sun". W medialne dyskusje nie chce wdawać się obecny szkoleniowiec londyńczyków Carlo Ancelotti. "To jest mecz Chelsea przeciwko Interowi, a nie mój pojedynek z Mourinho" - podkreślił. Piłkarze wiedzą jednak, że nie gra się łatwo przeciwko zespołowi prowadzonemu przez Portugalczyka. "Układa zawsze bardzo chytry plan. Trzeba uważać i nie można sobie pozwolić na choć jeden moment nieuwagi" - uważa Frank Lampard. Statystyki przemawiają za Chelsea, która wygrała wszystkie z ostatnich 21 meczów w Champions League przed własną publicznością, a co więcej, w 13 z nich nie straciła gola. Z kolei mediolańczycy wygrali w LM tylko raz (na sześć poprzednich gier) na wyjeździe. Ważne jest także zaufanie, jakim obdarzają zawodnicy Ancelottiego. Sami głodni wygrania Ligi Mistrzów, pamiętają, że ich obecny trener już dwukrotnie triumfował w tych rozgrywkach. "Właśnie dlatego musimy robić dokładnie to, co on powie" - zaznaczył Ballack. W Interze do gry wraca obrońca Walter Samuel oraz pomocnik Wesley Sneijder. Kłopoty ma z kolei Chelsea. We wtorek na murawie zabraknie bramkarza Petra Cecha oraz obrońców Ashleya Cole'a i Jose Bosingwy. W innym wtorkowym meczu hiszpańska Sevilla zmierzy się z CSKA Moskwa (1-1). "Nie myślę o finansowych korzyściach jakie mogą płynąć z awansu do ćwierćfinału, nie ukrywam jednak, że są one równie ważne, jak te sportowe aspekty. Piłkarze noszą na sobie wielką odpowiedzialność, a ich zadaniem jest pokazanie, że swoją pracę potrafią wykonywać perfekcyjnie" - powiedział trener hiszpańskiej drużyny Manolo Jimenez. Sytuacja finansowa klubu nie jest najlepsza i nikt tego nie ukrywa. Wyeliminowanie CSKA Moskwa może uratować poważanie nadwątlony budżet. W środę ciekawie zapowiada się mecz obrońcy tytułu Barcelony z VfB Stuttgart (1-1). Niemieccy piłkarze z uznaniem wypowiedzieli się o trzech ligowych bramkach Lionela Messiego. Argentyńczyk uzyskał hat-tricka w wygranym 3-0 spotkaniu z Valencią. "To musi budzić respekt. Nie po raz pierwszy potrafił w ciągu 90 minut trzykrotnie trafiać do bramki i na pewno nie był to ostatni raz. Postaramy się jednak, by przeciwko nam mu się to nie udało" - powiedział menedżer Horst Heldt. Prezes "Dumy Katalonii" Joan Laporta przestrzegł przed niemieckim zespołem. "Wyeliminowanie Realu Madryt powinno dać nam do myślenia. Do każdego rywala trzeba pochodzić z największym respektem. Musimy uważać, by historia się nie powtórzyła" - podkreślił. W środę zmierzy się także Girondins Bordeaux z Olympiakosem Pireus. W lepszej sytuacji są Francuzi, którzy poprzednie spotkanie wygrali 1-0. W ubiegłym tygodniu do najlepszej ósemki rozgrywek awansowały- Bayern Monachium, Arsenal Londyn, Olympique Lyon i Manchester. CZYTAJ RÓWNIEŻ: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/lm-powrot-mourinho-na-stamford-bridge,1452264">LM: Powrót Mourinho na Stamford Bridge</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/liga-mistrzow/news/ancelotti-zaprasza-mourinho-na-wino,1452080,103">Ancelotti zaprasza Mourinho na wino</a>