Po pierwszym meczu półfinałowym Ligi Mistrzów między FC Barcelona i Interem Mediolan jasne stało się, że wszystko rozstrzygnie się w rewanżu. Tamto spotkanie w Katalonii zakończyło się bowiem wynikiem 3:3, który gwarantował mnóstwo emocji. Przyszłość Szczęsnego przesądzona? Dyrektor sportowy nie wytrzymał, niespodziewana odmowa W związku z tym Europejska Unia Piłkarska wysłała do Mediolanu na Giuseppe Meazza swojego najlepszego arbitra, a więc Szymona Marciniaka. Polak w ostatnich latach regularnie dostawał do prowadzenia te mecze z gatunku "najcięższych". Wcześniej spotkania Interu z Barceloną rozstrzygał dwukrotnie. Oba te mecze zakończyły się remisami w regulaminowym czasie gry. Simone Inzaghi broni Szymona Marciniaka. Stanowcze słowa trenera Interu Dokładnie tak też stało się w tym przypadku, ale tym razem to piłkarze Interu schodzili z murawy zadowoleni, bo to oni w dogrywce zadali decydujący cios. W Katalonii przebija się narracja, że niekorzystny rezultat jest efektem decyzji Marciniaka. Polaka otwarcie skrytykowali Hansi Flick, a potem także Pedri czy Ronald Araujo. To się nie mieści w głowie. Tyle zarabia Szymon Marciniak. Kosmiczne sumy W obronie polskiego arbitra tym razem stanął jednak Simone Inzaghi, który występ sędziego z Płocka ocenił w sposób bardzo krótki, ale dosadny. - To ich opinia. To jeden z najlepszych arbitrów w Europie i ma za sobą świetny mecz - powiedział szkoleniowiec finalisty Ligi Mistrzów w sezonie 2024/2025. Teraz trener Simone Inzaghi i jego piłkarze mogą w spokoju obejrzeć drugi półfinał, w którym zmierzą się Paris Saint-Germain oraz Arsenal. Finał zostanie rozegrany 31 maja w Monachium. Trudno spodziewać się, aby poprowadził go Szymon Marciniak.