- W takim meczu można wypłynąć na wielkie wody - zgadza się Mariusz Pawełek. Czy będzie z nim podobnie, jak z Arturem Borucem, który chronił zespół przed kompromitacją podczas Euro 2008? - Artur wychodził na każdy mecz podczas Euro bez kompleksów. Wiedział, że będzie miał dużo pracy. Podszedł do tego spokojnie i ja też tak muszę zrobić. Gramy z Barceloną, ale nie może być w tym wszystkim za dużo przesady Z drugiej strony Pawełek dodaje: - Nie liczy się wyłącznie mój występ, tylko całej drużyny. Wydaje się, że jesteśmy kolektywem i postaramy się to jutro pokazać. Wiadomo z kim gramy. Nie będzie łatwo ich zepchnąć do obrony. Czeka nas ciężki mecz. Bramkarz "Białej Gwiazdy" spodziewa się, iż Barcelona będzie miała bardzo dużo sytuacji, ale: "jeśli zagramy tak konsekwentnie jak w rewanżu z Beitarem, to nie boję się o wynik". Wczoraj wiślacy dokonywali pierwszej analizy gry rywala. - Oglądaliśmy mecze sparingowe Barcy. Musze powiedzieć, że oni też mają nóż na gardle. Nie wygrali ligi, wiadomo mają nowego trenera. Na pewno zechcą się pokazać z dobrej strony i pewnie nas nie zlekceważą. Ale to także ludzie, którzy popełniają błędy! - zwraca uwagę. W Polsce dominują nastroje w stylu: "Byle tylko nie stracili szans na awans już po pierwszym meczu". Czy wiślacy myślą podobnie, czy może zamierzają powalczyć o lepszy wynik niż np. w Jerozolimie, gdzie przegrali z Beitarem 1:2? - Znamy swoją wartość. Każdy z nas ma duże umiejętności i jeśli tylko nie będziemy przejmować się kibicami na stadionie, to będzie dobrze - uważa Pawełek. Michał Białoński, Barcelona