Po tym zwycięstwie podopieczni Franka Rijkaarda umocnili się na prowadzeniu tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. 90 tysięcy widzów w "świątyni" Katalonii było świadkami wyrównania rekordu ich ulubieńców z sezonu 1996/97, kiedy to pod wodzą Anglika Bobby Robsona FC Barcelona w pierwszych 10 spotkaniach ligowego sezonu zanotowała 8 zwycięstw i 2 remisy. Początek meczu należał niespodziewanie do Deportivo. Podopieczni Javiera Irrurety zaskoczyli gospodarzy ofensywnym nastawieniem i już w 7. minucie, po świetnej akcji przy linii końcowej Tristana, piłkę w polu karnym przyjął na pierś Fran i silnym uderzeniem pokonał bezradnego Victora Valdesa. Na odpowiedź Barcelony nie trzeba było długo czekać, bowiem 23. minucie Brazylijczyk Belletti "wyłożył" w polu karnym futbolówkę na 10 metr i Xavi precyzyjnym strzałem doprowadził do wyrównania. Dwanaście minut później po kapitalnej zespołowej akcji Giuly idealnie obsłużył Samuela Eto'o i Kameruńczyk dopełnił tylko formalności, kierując piłkę do pustej bramki. "Pichichi", czyli lider klasyfikacji strzelców Primera Division, zdobył w ten sposób swojego 9. gola w obecnych rozgrywkach. Katalończycy mogli to spotkanie wygrać w zdecydowanie wyższych rozmiarach, jednak w sytuacjach sam na sam z Ronaldinho i Eto'o znakomitymi interwencjami popisał się bramkarz Deportivo, Francisco Molina. Zobacz wyniki 10. kolejki Primera Division oraz tabelę