W I połowie Tychy nie grały nadzwyczajnie, ale rozpoczęły rewelacyjnie! Już w 3. minucie wyszły na prowadzenie dzięki braterskiej akcji Piątków: Jakub podał do Kacpra a ten pewnie pokonał Macieja Gostomskiego. Gospodarze mogli podwyższyć, ale zaraz potem po groźnej kontrze Piątek nie wykorzystał podania Sebastiana Stebleckiego. GKS Tychy ratowany przez bramkarza Potem gospodarze przygaśli, Górnik dążył do przejęcia inicjatywy. Tyszanie wprawdzie zdobyli gola w 23.minucie, ale strzelec Szymon Lewicki był na minimalnym spalonym i sędzia odgwizdał spalonego. Piłkarze z Łęcznej stworzyli kilka świetnych okazji ale Konrad Jałocha bez zarzutu obronił strzały głową Bartosza Śpiączki w 32. minucie i Przemysława Banaszaka w 37. minucie. Dwie minuty później znowu Jałocha fantastycznie wybronił w sytuacji sam na sam z Banaszakiem. Górnik Łęczna dogonił w końcówce Po przerwie tempo nie spadło, widać było, że obie drużyny chcą wygrać. Jako że było ciepło, sędzia zarządził kilka przerw na picie. Kiedy wydawało się, że mecz ostatecznie zakończy się zwycięstwem gospodarzy, Górnik przeprowadził świetną akcję: po podaniu Leandro pięknym technicznym strzałem strzelił Michał Mak. To oznaczało dogrywkę, bo mecz musiał być rozstrzygnięty. Niewiele jednak brakowało a by jej nie było, bo zaszokowani gospodarze stanęli a goście stworzyli jeszcze dwie znakomite okazje. Znów strzelał Śpiączka, Jałocha potwierdził jednak znakomitą dyspozycję. Górnik Łęczna wygrywa po karnych! "Zróbcie to dla nas, tyszanie, zróbcie to dla nas" - zaśpiewali błagalnie kibice. Mógł zrobić Szymon Lewicki w 96.minucie, ale niemiłosiernie spatałaszył w sytuacji sam na sam posyłając piłkę nad poprzeczką. Stadion mocno dopingował, wielu ludzi nie wytrzymywało i oglądało końcówkę na stojąco. Rozstrzygnięcia podczas gry nie zapadły więc sędzia zarządził rzuty karne. "Kon-rad Ja-ło-cha!" - skandował cały stadion! Pierwsi strzelali goście. Jałocha obronił strzał Pawła Wojciechowskiego i trybuny zawyły z radości. Potem zawyły z rozczarowania, bo w rewanżu Lewicki trafił w... poprzeczkę! W drugiej kolejce karnego bez problemów wykorzystał dla Łęcznej Leandro, dla Tychów - Moneta. W trzeciej kolejce - Midzierski bezbłędnie dla gości, Nedić pewnie dla gospodarzy. Czwarta kolejka: Gabriel Mitei oszukał Jałochę a uderzenie Paprzyckiego obronił Maciej Gostomski. W ostatniej kolejce Jałocha musiał więc obronić uderzenie Aleksandra Jagiełły, ale nie dał rady... GKS Tychy zostaje w I lidze. Górnik Łęczna gra dalej.GKS Tychy - Górnik Łęczna 1-1 (1-1, 1-0 po dogrywce), karne 2-4Bramki: 1-0 K. Piątek (3.), 1-1 Mak (87.)GKS: Jałocha - Mańka, Nedić, Szymura, Szeliga (91. Połap)- K.Piątek (64.Kargulewicz), Żytek, Steblecki (75. Norkowski), J. Piątek (64. Paprzycki), Biel (91. Moneta)- LewickiGórnik: Gostomski - Leandro, Midzierski, Baranowski, Kukułowicz (83. Matei) - Krykun (72. Jagiełło), Kalinkowski (59. Tymosiak Ż), Cierpka (83. Struski), Mak Ż - Śpiączka, Banaszak (72. Wojciechowski) Sędziował: Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 3550.