Mecz dobrze ocenił również trener gości Wojciech Borecki, którego podopieczni przegrali w Szczecinie 2:4. - Oficjalnie chciałbym pogratulować Pogoni zwycięstwa i zdobycia trzech punktów. Dla obu drużyn był to ważny mecz. Myślę, że kibice zobaczyli ciekawe spotkanie, obejrzeli sześć bramek, nie nudzili się - stwierdził. Należy pochwalić moją drużynę, że ze stanu 2:0 wyciągnęła wynik, zremisowała. Musiałbym jednak ją zganić za niefrasobliwość i stratę trzeciej bramki, która rozstrzygnęła losy spotkania. Analizowaliśmy grę Pogoni i wiedzieliśmy, że jest groźna przy stałych fragmentach gry. Mimo to trzy bramki straciliśmy po stałych fragmentach. Czwarta padła po kontrataku, dużymi umiejętnościami wykazał się przy niej Milar. Trener Bogusław Baniak podkreślił, że to Pogoń w tym spotkaniu przeważała. - My ten mecz po prostu graliśmy. Zburzyła nam trochę plan bramka Andruszczaka. Chylę przed nim czoła, że udało mu się zrewanżować przede mną - stwierdził szkoleniowiec Pogoni. Rzut karny dla GKS-u Katowice Baniak skomentował następująco: Widziałem na Twardowskiego różne karne, ale ten był po prostu niesamowity. Sędzia jednak nam tą decyzją pomógł, bo tylko zwiększyła się mobilizacja drużyny. Ruszyliśmy do przodu i stąd te dwie bramki. Między słupkami bramki Pogoni wystąpił Waldemar Grzanka. Na przedmeczowym rozruchu okazało się bowiem, że kontuzjowany jest Krzysztof Pilarz. Gdy Pilarz na rozgrzewce zgłosił kontuzję i w składzie znalazł się Grzanka, który właściwie jeszcze do tej pory nie grał, to pomyślałem, że mogą się dziać dantejskie rzeczy - mówił po meczu Baniak. Na szczęście jego przeczucia nie do końca się sprawdziły... Przed kolejnymi spotkaniami o punkty trener Portowców jest optymistą. Dobrze, że jest postęp. Liczę na marsz w górę. Strzelamy dużo bramek, ale zbyt dużo ich tracimy. Nigdy nie gramy "na zero" i to mnie martwi, ale i wyznacza cele na dalszą pracę - stwierdził.