Raków Częstochowa z pewnością nie notuje wymarzonego debiutu w rozgrywkach europejskich. Zespół prowadzony przez Dawida Szwargę z mocnymi drużynami ma duże problemy, które widać było zarówno w starciu z Atalantą Bergamo, jak i w rywalizacji ze Sturmem Gratz. Oba te spotkania "Medaliki" niestety przegrały, w związku z czym sytuacja zrobiła się trudna. Kibice nie zobaczą El Clasico w TV. Powód kuriozalny. Aż trudno w to uwierzyć W trzecim pojedynku Raków gościł u siebie niezwykle mocnego rywala. Do Sosnowca przyjechał bowiem Sporting Club de Portugal, a więc drużyna, która bardzo regularnie pokazuje się w europejskich pucharach. Faworytem byli oczywiście Portugalczycy, którzy po dwóch spotkaniach zgromadzili trzy punkty, które udało się zdobyć w meczu wyjazdowym ze Sturmem. Bandycki atak piłkarza Sportingu. Błyskawiczna decyzja Szybko stało się jednak jasne, że nie będzie to dla gości łatwy mecz. Już w szóstej minucie spotkania bardzo ostrym faulem "popisał się" napastnik gości Viktor Gyokeres. Szwed zaatakował od tyłu Zorana Arsenicia, który wrócił do gry po dwóch miesiącach. Szwedzki snajper nadepnął na okolice kostki/Achillesa lidera defensywy Rakowa i początkowo został ukarany żółtą kartką. Kibice wściekli na decyzję Premier League. Jak tak można? Sędzia został jednak wezwany do monitora, aby tę sytuację obejrzeć na VAR-ze. Po analizie zdarzenia na wideo arbiter uznał, że popełnił błąd i błyskawicznie wyrzucił napastnika gości, sprawiając, że Raków prawie cały mecz zagra w przewadze. Problem pojawił się jednak, gdy okazało się, że Arsenić musi opuścić boisko z powodu kontuzji, którą spowodował u niego rywal. Co do czerwonej kartki, nie ma żadnych wątpliwości. Tak ocenia tę decyzję ekspert sędziowski InteriaSport.pl Łukasz Rogowski. "To jest poważny, rażący faul. Spóźniony obrońca wygina w nienaturalny sposób nogę Arsenicia. To mogło - i jak widzimy - zakończyć się kontuzją. Brawo VAR za interwencję" - napisał na swoim Twitterze Rogowski, doceniając pracę VAR-u.