Włoski napastnik w 28. minucie znalazł się w dogodniej sytuacji do strzelenia gola, ale zamiast uderzyć normalnie postanowił się zabawić i odwrócił próbując posłać piłkę do siatki piętą. Nie trafił, a Mancini natychmiast wezwał do siebie Jamesa Milnera, który po krótkiej rozgrzewce zmienił niesfornego kolegę. - Mam nadzieję, że to będzie dla niego lekcja. Takie rzeczy nie mogą zdarzać się w mocnym zespole - stwierdził Mancini. Gdy piłkarz zszedł z murawy, szkoleniowiec oczekiwał, iż ten natychmiast uda się do szatni, Baloletti jednak wzruszył ramionami na sugestię trenera, powiedział coś pod nosem i usiadł na ławce rezerwowych, gdzie wyładował swoje niezadowolenie ciskając na ziemię kubek i ściągając koszulkę. Do szatni udał się dopiero w przerwie, gdzie pozostał do końca meczu. To nie pierwszy wybryk Balotellego w Manchesterze City. W marcu tego roku piłkarz miał trafić lotkami używanymi do gry w darta w kolegę z drużyny młodzieżowej w czasie zajęć w ośrodku treningowym. Trzy miesiące wcześniej Mancini musiał przerwać bójkę pomiędzy Balotellim a Jerome'em Boatengiem, gdy Włoch nerwowo zareagował na starcie z byłym już klubowym kolegą. Napastnik nie był aniołkiem także w swoim poprzednim klubie - Interze Mediolan. Gdy włoski zespół prowadził Jose Mourinho to zdarzało mu sie karać niepokornego podopiecznego. Spotkanie rozegrane w Los Angeles zakończyło się remisem 1-1, a w serii rzutów karnych Manchester City wygrał 7-6. Gola dla zdobywcy Pucharu Anglii strzelił Balotelli wykorzystując w 20. minucie "jedenastkę", wyrównał w 53. Mike Magee. Decydującego karnego wykonał bramkarz Joe Hart.