Mario Balotelli to dla wielu kibiców synonim skandalu. Gdziekolwiek się pojawia, prędzej czy później dochodzi do awantury z jego udziałem. Tak było we Włoszech, w Anglii, w Turcji i ostatnio w Szwajcarii, gdzie obecnie broni barw FC Sion. Nie oznacza to jednak, że zawsze winę za zamieszanie ponosi były reprezentant Italii. W historii, która właśnie znalazła swój finał, było inaczej. Tym razem to 32-letni piłkarz jest osobą pokrzywdzoną. Bawił, szokował, upadał. Mario Balotelli krok od gigantycznej niespodzianki Balotelli był szantażowany. "Kupię sobie za to żółte ferrari. A drugie niebieskie" Balotelli był oskarżony o gwałt, do którego miał dojść przed pięcioma laty. Snajper grał wówczas w Brescii i spotykał się z dziewczyną - wtedy nieletnią - poznaną rok wcześniej w Nicei. To ona miała paść ofiarą przemocy seksualnej ze strony "Super Mario". Po żmudnym i skomplikowanym postępowaniu sąd uniewinnił piłkarza już w ubiegłym roku. A teraz skazał adwokata jego byłej partnerki, Roberta Imparato, na dwa lata i trzy miesiące więzienia. To kara za ukartowanie całej historii i szantażowanie piłkarza. Kibice nie oszczędzili gwiazdora! Znany piłkarz w poważnych tarapatach Balotelli miał usłyszeć, że w zamian za odstąpienie od oskarżenia musi zapłacić 100 tys. euro. - Kupię sobie za to żółte ferrari. A drugie niebieskie - miał przechwalać się adwokat kobiety. Teraz sam dodatkowo zapłacił 80 tys. euro zadośćuczynienia człowiekowi, z którego usiłował uczynić gwałciciela.