Andrzej Kretek przybył do Radomia na zaproszenie Janusza Wójcika, który pełni funkcję trenera koordynatora Radomiaka. Przez tydzień zdążył przeprowadzić kilka treningów, a także poprowadzić drużynę w sparingu z Szydłowianką. Jednak przez siedem dni Kretkowi nie dane było porozmawiać z przedstawicielem zarządu II-ligowego autsajdera na temat warunków zatrudnienia. Czarę goryczy przelał sam Janusz Wójcik ustalając wbrew Kretkowi kadrę piłkarzy, którzy mieli pojechać na dzisiejsze zgrupowanie do Cetniewa. Nowy trener Radomiaka nie chciał pogodzić się z rolą marionetki w rękach "Wójta" i w atmosferze skandalu opuścił Radom. A Radomiak na kilka tygodni przed pierwszym meczem o punkty pozostał bez trenera, piłkarzy, pieniędzy i pomysłu, jak uratować ligowy byt. Zostali mu tylko wierni kibice, którzy nawet na sobotni sparring przybyli w sile 500 osób. To zdecydowanie za mało, żeby utrzymać II-ligowy byt. Szymon Jadczak