Po słabym początku eliminacji - cztery punkty w trzech meczach - młodzi Polacy zaczęli grać jak z nut. Wygrywali kolejno 3-0 (San Marino), 4-0 (Niemcy) i 5-0 (Łotwa). Gdyby mieli podtrzymać tę passę, powinni wygrać 6-0, ale nawet najbardziej minimalną wygraną trener Maciej Stolarczyk wziąłby w ciemno. Świetny Kozłowski, skuteczny Benedyczak To pozwoliłoby wyprzedzić czwartkowego rywala w tabeli. W eliminacjach Izrael okazał się bardzo mocnym zespołem. Pokonał nie tylko Polskę, ale też cztery inne drużyny. Jedyną porażkę - 2-3 - zanotował z liderem polskiej grupy Niemcami. Polacy zaczęli bardzo nerwowo. W ciągu pierwszej minuty trzy razy stracili piłkę na własnej połowie. Szybko się jednak pozbierali i przejęli inicjatywę. Sprawnie rozgrywali piłkę i próbowali indywidualnymi zagraniami zaskoczyć rywali. I już w dziewiątej minucie im się udało. Po rzucie z autu Kacper Kozłowski wygrał pojedynek bark w bark, zagrał dokładnie w pole karne, w którym Adrian Benedyczak zakończył skutecznym wślizgiem. Miszta w formie Biało-czerwoni nie zamierzali bronić wyniku. Próbowali wysoko odbierać piłkę i podwyższyć prowadzenie. Wystarczył moment nieuwagi i Cezary Miszta musiał wykazać się świetnym refleksem po strzale z bliska Sufa Podgoreanu. To Polacy jednak byli wciąż lepsi. Wykonywali kilka stałych fragmentów, po których było groźnie pod bramką Izraela (strzelali Kozłowski i Zalewski). Celnie uderzył też Benedyczak. Gospodarze potrafili jednak się odgryźć i Jakub Kiwior dwa razy wybijał piłkę niemal z linii bramkowej. W końcówce pierwszej połowie obie drużyny znów stworzyły niezłe okazje. I ponownie świetnie spisali się bramkarze a strzelali Podgoreanu i Kozłowski. Izrael szybko wyrównuje W ostatnich minutach przed przerwą gospodarze zaczęli grać lepiej, co szybko potwierdzili po przerwie. Jeszcze pierwszy strzał Moshe Davida Miszta odbił, ale po rzucie rożnym piłka trafiła pod nogi Liela Abady, który doprowadził do remisu. Przez kwadrans zdecydowanie przeważali Izraelczycy. Polacy nie potrafili utrzymać się przy piłce Dwa, trzy podania i strata - tak wyglądały ich akcje. W końcu udało się zagrozić za sprawą stałego fragmentu. Z rzutu wolnego w pole karne podał Zalewski, bramkarz Izraela minął się z piłka, ale strzał Ariela Mosóra nie trafił w bramkę. Izrael prowadzi, ale Polska wyrównuje To jednak wciąż lepszy był Izrael. Trener Stolarczyk wpuścił dwóch nowych zawodników. Mariusz Fornalczyk i Michał Skóraś mieli rozruszać skrzydła. Tyle że problemy były przede wszystkim w obronie. Po rzucie rożnym i dośrodkowaniu trzech Polaków patrzyło jak Omri Gandelman trafia głową na 2-1. Po chwili Podgoreanu minął trzech biało-czerwonych, ale kopnął niecelnie. W kolejnej okazji Abada przegrał pojedynek z Misztą. I nagle Polakom w końcu coś się udało. Benedyczak świetnie zagrał prostopadle do Jakuba Kamińskiego, który pokonał Peretza. Trener Stolarczyk wpuścił drugiego napastnika (Bartosz Białka) w nadziei na przechylenie szali wygranej na korzyść gości. Po remisie Izrael awansował na pierwsze miejsce w tabeli (16 punktów), Polska jest trzecia (14), a Niemcy drudzy (15; mecz rozegrany mniej), Izrael U-21 - Polska U-21 2-2 (0-1) Gole: Abada (50.), Gandelman(73) - Benedyczak (9.), Kamiński (78.) Izrael: Peretz - Jaber, Blorian (63. Morgan), Cohen (46. Davida), Shahar, Gandelman - Podgoreanu, Leidner, Karzev, Kanaan (87. Elmkies) - Abada. Polska: Miszta - Piątkowski, Mosór, Kiwior - Gruszkowski (80. Żurawski), Kozłowski (80. Białek), Poręba (89. Lederman), Karbownik (69. Skóraś) - Zalewski (69. Fornalczyk), Benedyczak, Kamiński. Żółte kartki: Leidner, Gandelman, Karzev, Morgan - Piątkkowski.