Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski z uwagą śledzi poczynania grupowych rywali, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć podczas EURO 2024. A ci nie zawodzą podczas ostatniego przed mistrzostwami Europy zgrupowania. Francja, Holandia i Austria wygrały swoje pierwsze sparingi. Podopieczni Ralfa Rangnicka pokonali 2:1 Serbię, a ich kolejnym rywalem była Szwajcaria. Austriacy zadali szybki cios, Szwajcarzy odpowiedzieli. Atrakcyjne 45 minut w St. Gallen Austriacy zgodnie z przewidywaniami oddali futbolówkę rywalom i skupili się na wyczekiwaniu okazji do kontrataku. A takowa nadarzyła się bardzo szybko. Już w 5. minucie defensywa Szwajcarii pozostawiła prawdziwą autostradę do bramki strzeżonej przez Yanna Sommera dla Christopha Baumgartnera. Grzech było z niej nie skorzystać. 24-latek pomknął na bramkę i z zimną krwią trafił na 1:0. Probierz krytykuje gracza i mówi wprost. To dlatego skreślił tych piłkarzy Szwajcarzy skutecznie byli trzymani na dystans od pola karnego Austriaków, ale mimo to jeszcze przed przerwą znaleźli okazję do wyrównania. Vargas urwał się na lewym skrzydle, przedarł w pole karne i uderzył. Lindner sparował piłkę, ale wprost pod nogi Widmera. A ten z bliska nie mógł się pomylić. Wydawać się mogło, że bramkarz powinien się w tamtej sytuacji lepiej zachować. Szwajcaria i Austria poszły na ugodę. Byle do końcowego gwizdka bez urazów Spotkanie toczone było w dość spokojnym tempie, a słynąca ze szczodrości w "rozdawaniu kartek" sędzia Caputi nie musiała zbyt często interweniować. Pierwsze napomnienie dopiero w 57. minucie otrzymał Granit Xhaka. Na niecałe 10 minut przed końcem przed kapitalną okazją na gola stanął Gregoritsch. Napastnik stanął oko w oko z Sommerem, ale górą z tego pojedynku wyszedł golkiper. Lewandowski reaguje na koszmar Milika. Co tam się stało? Kapitan ujawnia Im bliżej było końcowego gwizdka, tym rzadziej zawodnicy podejmowali pojedynki. Widać było, że bardziej niż na wyniku zależy im na uniknięciu niepogrzebnych urazów na chwilę przed EURO 2024. Kibice mogli czuć się jednak mocno rozczarowani drugą połową w wykonaniu Szwajcarii i Austrii.