- W tygodniu pojawiło się kilka dolegliwości zdrowotnych. Najważniejsze jednak, żeby być zdrowym na mecz. W sobotę postaramy się o niespodziankę, którą zapewne byłoby zwycięstwo Jagiellonii. Lech trochę spuścił z tonu, bo oczekiwałem, że tak jak Wisła będzie w tym sezonie wygrywał mecz za meczem - powiedział oficjalnej stronie Lecha przed spotkaniem napastnik Jagiellonii, Tomasz Frankowski. "Łowca Bramek" wie, że mecz z Lechem nie będzie łatwy i przyjemny, lecz upatruje szanse swojego zespołu w atucie własnego boiska. - Po dobrym starcie przyszła jednak jakaś zadyszka. Po odrobieniu dziesięciu punktów zatrzymaliśmy się na Wiśle Kraków. Teraz mamy mecz na własnym stadionie, który nie jest przyjazny dla wszystkich ekip gości - dodał Frankowski. W podobnym tonie wypowiada się Kamil Grosicki, który uważa, że rywala trzeba szanować, ale sport jest nieprzewidywalny i wszystko może się zdarzyć. - Nie można mówić, że jesteśmy faworytem sobotniego spotkania. Lech to bardzo dobry zespół, błysnął w Europie, jest to przeciwnik którego trzeba szanować. Jesteśmy w formie, choć ostatnia porażka z Wisłą trochę popsuła nam humory. Taki jest jednak sport raz się wygrywa, raz się przegrywa - powiedział oficjalnej stronie Lecha Kamil Grosicki. Zawodnik Jagielloni ma nadzieję, że niedługo zostanie przełamana zła passa "Jagi" na wyjazdach i zaczną zdobywać punkty nie tylko na własnym stadionie. - Nie wiem dlaczego dobrze gramy u siebie, a słabo na wyjazdach. Powoli jest to denerwujące. Teraz gramy z Lechem, ale już za tydzień jedziemy do Gliwic i to będzie dla nas też bardzo ważny mecz, bo musimy wreszcie zacząć łapać punkty na wyjazdach. Wpływ na naszą postawę u siebie mają nasi fantastyczni kibice. Jeśli chodzi o moja formę to cały czas robię postępy. Ciężko pracuje na treningach, tego czego się nauczę, staram się pokazywać w meczach. Gdyby jednak był w naprawdę dobrej formie to może grałbym w pierwszej reprezentacji, ale z występów w młodzieżówce również bardzo się cieszę - podsumował "Grosik".