Sezon upłynął pod znakiem dominacji piłkarzy "Białej Gwiazdy", którzy pomimo lekkiej zadyszki na wiosnę, pewnie sięgnęli po tytuł. Tylko momentami próbował wiślakom dorównać Groclin, ale i tak drugie miejsce to duży wyczyn dla klubu z Grodziska Wielkopolskiego. ASY Maciej Żurawski & Tomasz Frankowski (Wisła Kraków) Czy Wisła Kraków zdobyłaby tytuł mistrzowski bez tej dwójki napastników? Naszym zdaniem miałaby z tym ogromne problemy. Wystarczy rzut oka na statystki... Frankowski i Żurawski otwierają listę snajperów Idea Ekstraklasy - odpowiednio 25 i 24 gole. Trzeci w klasyfikacji strzelców sezonu 2004/2005 Marek Saganowski uzyskał dziesięć trafień mniej od "Żurawia", a jedenaście od "Franka". To przepaść! Na dodatek takiej ilości bramek, co wspomniana dwójka, nie udało się strzelić w 26 spotkaniach żadnej z pozostałych drużyn! Klasę Żurawskiego potwierdza też statystyka asyst. Aż 13 razy podanie napastnika "Białej Gwiazdy" otwierało jego kolegom drogę do bramki rywali . Frankowski i Żurawski są również podporą reprezentacji Polski i w dużym stopniu dzięki tej dwójce biało-czerwoni mają dużą szansę na wywalczenie przepustki na mistrzostwa świata. Wszystko wskazuje na to, że nie będziemy już podziwiać umiejętności Żurawskiego na krajowym podwórku. Miejmy nadzieję, że w nowym klubie (Celtic Glasgow?) "Żuraw" nie straci formy i nadal będzie czarował swoimi zagraniami. Także w reprezentacji. Z pożytkiem dla polskiej piłki. Duszan Radolsky (trener Groclinu) To bez wątpienia najlepszy trener zagraniczny w polskiej piłce w ostatnich latach. To jemu Groclin zawdzięcza, że stał się uznaną oraz stabilną marką w rodzimej piłce. Słowak wie co to znaczy nowoczesny futbol, a ponadto - a może przede wszystkim - dobrze rozumie się z właścicielem Zbigniewem Drzymałą. Zespół z Grodziska Wielkopolskiego doznał przed rundą wiosenną poważnego osłabienia. Z klubu odszedł Sebastian Mila, a sprowadzony w jego miejsce Michał Goliński nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Radolsky nie spanikował, konsekwentnie prowadząc drużynę i... wyrównał najlepszy wynik w historii klubu. Groclin zdobył wicemistrzostwo Polski i w perspektywie ma występ w Pucharze UEFA, w którym wyjście z fazy grupowej wcale nie wykracza poza możliwości klubu. Marcin Bojarski (Cracovia) Piąte miejsce beniaminka w sezonie 2004/05 nie byłoby możliwe bez bardzo dobrej dyspozycji 27-letniego skrzydłowego. "Bojar" był drugim strzelcem Cracovii (siedem goli), ale większość jego bramek pozwoliła "Pasom" wywalczyć trzy punkty. Tak było w spotkaniach z Groclinem Grodzisk(2:0, oba gole), Legią Warszawa i Zagłębiem Lubin (po 1:0). Paweł Janas, selekcjoner reprezentacji Polski, z Cracovii do kadry powoływał bramkarza Marcina Cabaja i pomocnika Piotra Gizę. W najbliższym czasie szansę powinien dostać Bojarski, bo na nią najzwyczajniej w świecie zasługuje. Dariusz Gęsior (Wisła Płock) W przypadku Wisły Płock można stwierdzić, że wreszcie spełniły się przedsezonowe zapowiedzi walki o europejskie puchary. Podopieczni Mirosława Jabłońskiego czekają jeszcze na rozstrzygnięcia finału Pucharu Polski, ale korzystny finał (czytaj: zwycięstwo Groclinu) jest wielce prawdopodobny. Czwarta lokata na zakończenie sezonu to zasługa całego zespołu, ale postanowiliśmy wyróżnić Dariusza Gęsiora. Można śmiało powiedzieć, że 36-letni zawodnik jest filarem ekipy z Płocka. Gęsior w sezonie 2004/2005 był drugim strzelcem zespołu (sześć goli). Więcej bramek od niego zdobył tylko Ireneusz Jeleń (12). Z tym, że Jeleń to napastnik, a Gęsior nominalny obrońca... Doświadczony gracz wie co zrobić z piłką (7 asyst), a w defensywie jest praktycznie nie do przejścia. Zakończony niedawno sezon dobitnie pokazał, że Gęsiora można dawać młodym adeptom sztuki piłkarskiej za wzór godny naśladowania. Sebastian Szałachowski (Górnik Łęczna) 21-letni wychowanek Motoru Lublin był prawdziwym objawieniem zakończonego sezonu. Swoją wyjątkową wśród polskich piłkarzy "chęć do gry" ambitny pomocnik sygnalizował już jesienią. Widać to było zwłaszcza w spotkaniu 8. kolejki z Górnikiem Zabrze, kiedy po raz pierwszy trener Bogusław Kaczmarek dał mu szansę występu w podstawowym składzie i młokos strzelił premierowego gola w ekstraklasie, a ekipa z Łęcznej cieszyła się z pierwszego wtedy zwycięstwa. Zimą "Bobo" zdecydował się drastycznie "przewietrzyć" kadrę, ale Szałachowski mógł być spokojny o swoje miejsce i udowodnił, że decyzja szkoleniowca była jak najbardziej słuszna. Młody pomocnik nie zawiódł oczekiwań przełożonego i wiosną nie dość, że strzelił 8 bramek, to jeszcze był prawdziwym "wodzirejem" "Dumy Lubelszczyzny". Jego efektowne i efektywne rajdy szybko dostrzegli włodarze Legii i podpisali kontrakt z obiecującym piłkarzem. Jesteśmy pewni, że w nowym sezonie stołeczny zespół będzie miał sporo pociechy z Szałachowskiego. CIENIASY Antoni F. i Krzysztof Z. (eks-sędziowie) Wciąż używamy literek zamiast pełnych nazwisk, choć wszyscy fani naszej "kopanej" dobrze je znają. Z drugiej strony to dobrze, bo na promocję trzeba zasłużyć, albo za nią zapłacić. Tego drugiego Ci panowie nie zrobią, a zresztą to nie oni płacili - im płacono. Temu pierwszemu pomagał przewodniczący kolegium sędziowskiego w Katowicach Marian D., który też kiedyś biegał w czarnym stroju po murawie, ale już wyrósł i... dorósł do więziennych "pasiaków". No dobra, koniec znęcania się. Trzeba im jeszcze udowodnić winę, a później złapać następnych i następnych itd. Antoni Ptak (właściciel Pogoni) - Bardzo szkoda, że mamy taką dużą stratę do Wisły, bo w tej chwili mamy najlepszy atak w lidze - mówił przed rozpoczęciem rundy wiosennej właściciel Pogoni Szczecin. Czego jak czego, ale poczucia humoru to mu wtedy nie brakowało. Brazylijski zaciąg z ... Adriano na czele (szkoda, że nie z tym z Interu) zamiast seryjnie strzelać bramki, ułatwiał zdobywanie goli rywalom. "Portowcy" stracili w sumie w tym sezonie 43 gole (gorzej było tylko w przypadku Polonii oraz GKS-u) i to była główna przyczyna dlaczego "Canarinhos" ze Szczecina nie walczyli o europejskie puchary, natomiast do przedostatniej kolejki trzymali swoich fanów w niepewności co do utrzymania w piłkarskiej elicie. Tylko dzięki umiejętnościom Ireneusza Jelenia (gol w Wodzisławiu, dający "Nafciarzom" zwycięstwo i spychający Odrę do baraży) ekipa z Pomorza zawdzięcza, że w ostatniej kolejce rywalizowała z "drugim rzutem" zespołu Franciszka Smudy, nieobecnego w dodatku w Szczecinie. Gdyby Jeleń wtedy nie trafił... to aż "strach się bać"! Pan Antoni jak widać nie ma "nosa" do Brazylijczyków, sprowadzanych do Polski przez ... jego syna Dawida, tego samego, który przez jakiś czas nawet piastował funkcję prezesa "Portowców". Zapamiętano go tylko z powodu awantur podczas konferencji prasowych. Panu Antoniemu radzimy więc, żeby przed nowym sezonem zamiast kosztownych podróży do "Kraju Kawy" przejrzał uważniej rodzimy rynek, bo w przeciwnym razie jego drużyna zamiast w pucharach wyląduje na ... "zapleczu" ekstraklasy Marcin Burkhardt (Amica Wronki) Szóste miejsce "kuchennych" to w dużej mierze "zasługa" młodego pomocnika tego zespołu. Burkhardt miał kreować grę Amiki, a w tym sezonie na pewno nie był liderem zespołu prowadzonego przez Macieja Skorżę. Tak samo było w reprezentacji młodzieżowej, co spowodowało, że drużyna U-21 jest dopiero na trzecim miejscu w swojej grupie eliminacyjnej. "Bury" myślał w przerwie zimowej o przejściu do zachodniego klubu, interesowali się nim działacze Celtiku Glasgow i VfB Stuttgart. Ostatecznie do transferu nie doszło i działacze tych klubów nie muszą sobie pluć w brodę, że kupili przeciętnego piłkarza. Działacze Polonii Warszawa Chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Źle się dzieje przy Konwiktorskiej i co gorsza nie widać światełka w tunelu. Klub miała przejąć angielska spółka Global Soccer Agencies, ale do transakcji nie doszło. Zablokował ją właściciel klubu Jan Raniecki, który wolał współpracę z koncernem medialnym Tele 5. Działacze Polonii nie mają pomysłu na funkcjonowanie klubu, co potwierdzają tylko nerwowe ruchy przy obsadzie szkoleniowców. Był Mieczysław Broniszewski, którego zastąpił Marek Motyka. Były piłkarz Wisły został jednak zwolniony kilka dni po zakończeniu sezonu, a wśród kandydatów na jego następcę wymienia się... Broniszewskiego. Nic dodać, nić ująć... *** SuperAS - CANAL+ Zdecydowaliśmy się przyznać SuperASA stacji CANAL+, za 5 lat sponsorowania polskiej ligi. Dziesiątki milionów dolarów, które przez te lata spływały na konta klubów, wiele z nich uratowały przed bankructwem. To ludzie z C+ nadali piłkarskim transmisjom telewizyjnym nową (bardzo wysoką) jakość. Produkowane przez "canal" magazyny ligowe w niczym nie ustępują, ich zachodnim odpowiednikom. Przez ostatnie 5 lat CANAL+ wypromował wielu piłkarzy, trenerów oraz komentatorów. Tomasz Smokowski i Andrzej Twarowski są dziś na absolutnym topie wśród ludzi komentujących w Polsce piłkę nożną. W imieniu klubów i kibiców oraz naszym własnym dziękujemy za 5 ostatnich lat i ...prosimy o jeszcze!