Podopieczni Dariusza Kubickiego wykazują godną pochwały ambicję i nie składają broni. Ich szanse na paterę wprawdzie zmalały, ale zaufanie u kibiców na pewno wzrosło. Już tylko cud, a takiego nie należy się spodziewać, może uratować Widzew przed degradacją. Łodzianie ponieśli klęskę we Wronkach 0:6 i... chcą połączyć się z 3-ligową Stalą Głowno. ASY Piotr Włodarczyk (Legia Warszawa) Trzy gole popularnego "Włodara" zapewniły Legii cenne punkty w pojedynku ze Świtem i przekonały chyba ostatnich niedowiarków co do słuszności decyzji o sprowadzeniu piłkarza do stolicy. W dodatku dająca prowadzenie podopiecznym Dariusza Kubickiego bramka z wolnego - z niemal 30 metrów - była naprawdę przedniej marki. Włodarczyk gra bardzo solidnie, walczy, a co ważniejsze sam potrafi sobie wypracować sytuacje strzeleckie. Przykładem jest sytuacja z 89. minuty piątkowego meczu. "Włodar", faulowany w sytuacji sam na sam, skutecznie wykonał "jedenastkę". Adrian Sikora (Groclin Grodzisk Wlkp.) Przychodząc do Grodziska Wielkopolskiego w przerwie zimowej, Sikora miał zastąpić Andrzeja Niedzielana, sprzedanego do holenderskiego NEC Nijmegen napastnika reprezentacji Polski. To zadanie wydawało się bardzo trudne, bo Niedzielan z Grzegorzem Rasiakiem tworzyli zabójczy duet. Początki Sikory w Dyskobolii zdawały się potwierdzać obawy, ale od jakiegoś czasu wychowanek Beskidu Skoczów znów stał się skuteczny. Po meczu z Wisłą w Płocku, gdzie strzelił zwycięskiego gola, ma już na koncie cztery bramki w tej rundzie, tyle samo, co na jesieni w barwach Górnika Zabrze. Trafienie Sikory w Płocku bardzo przybliżyło Groclin do czwartego miejsca, które może dać grodziszczanom start w Pucharze UEFA. Daniel Dubicki (Górnik Polkowice) Napastnik polkowiczan otworzył bardzo ładnym uderzeniem głową wynik spotkania z imienniczką z Łęcznej. Ta bramka tchnęła w jego zespół wiarę, że sobotnie spotkanie można wygrać i tym samym wciąż liczyć się w walce o utrzymanie w ekstraklasie Dubicki jest zawodnikiem tylko wypożyczonym do Polkowic z Wisły Kraków, ale wydaje się, że dla samego zawodnika takie rozwiązanie jest najlepszym. Przede wszystkim dlatego, że gra w pierwszej lidze, a nie siedzi na ławce rezerwowych, albo - co gorsza - jest "gwiazdą" drużyny rezerw. Jeśli Daniel i pozostała dwójka "wiślaków" podtrzyma dobrą dyspozycję do końca sezonu, to w przyszłych rozgrywkach Górnika Polkowice znowu pewnie zobaczymy w pierwszej lidze. Tomasz Frankowski (Wisła Kraków) Na kłopoty Frankowski - mogą powiedzieć kibice Wisły Kraków. Kiedy wiślakom w meczu z Odrą Wodzisław nie szło, a bramkarz Marcin Bęben popisywał się wspaniałymi interwencjami, "Franek" jeszcze raz pokazał, że jest rasowym napastnikiem. O ile pierwsza bramka to tylko dostawienie nogi do piłki po pięknej akcji, to w przypadku drugiej napastnik Wisły w pięknym stylu "położył" na murawie golkipera i skierował futbolówkę już do pustej bramki. - Wciąż mam ambicje, aby zostać królem strzelców - powiedział po meczu Frankowski. Do końca sezonu pozostały już tylko trzy kolejki, ale "Franek" też jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Marek Zieńczuk (Amica Wronki) Amica Wronki kłopoty ma już za sobą. Wygrana 6:0 z Widzewem robi wrażenie, a największy w niej udział miał Marek Zieńczuk. Przymierzany do Wisły Kraków pomocnik, zaliczył pierwszy w karierze hat-trick, a swoimi zagraniami wręcz ośmieszał łódzkich obrońców. Z taką formą Zieńczuk jeszcze bardziej zwróci na siebie uwagę krakowskich działaczy, a może i trenera reprezentacji Pawła Janasa, który niebawem będzie wysyłał powołania na towarzyski mecz z Grecją. CIENIASY Norbert Tyrajski (Widzew Łódź) W spotkaniu z Amiką we Wronkach bramkarz Widzewa wystąpił na własną prośbę, nie będąc w pełni zdrowym, po urazie, którego nabawił się w poprzedniej kolejce. I chyba teraz tego żałuje. Nie tylko nie pomógł swojej drużynie w wywalczeniu choćby punktu, ale jeszcze musiał opuszczać murawę stadionu przy ul. Leśnej z bagażem sześciu goli. Taka cyfra po stronie strat zawsze obciąża bramkarza. Pierwszego gola, który ustawił mecz, Tyrajski przepuścił już w 2. minucie po główce Grzegorza Wojtkowiaka, która nie była ani silna, ani precyzyjna. - Nawet nie myślałem, gdzie chcę strzelić. Myślałem tylko o tym, by wyskoczyć do piłki i "główkować" celnie - powiedział po meczu obrońca Amiki. I to wystarczyło. Drużyna Górnika Łęczna - Wpadliśmy w jakąś czarną dziurę, z której nie możemy się wydostać - powiedział po kolejnej porażce trener klubu z Łęcznej Jacek Zieliński. Powoduje ona, że drużyna, która była rewelacją rundy jesiennej polskiej ekstraklasy, przez krótki czas zajmując nawet pierwsze miejsce w tabeli, na wiosnę ma kłopoty, aby zdobyć w ogóle jakieś punkty. W tej rundzie ma ich na koncie tylko pięć, po zwycięstwie nad jeszcze słabszym Widzewem i remisach z Katowicami i Wisłą Płock. - Jesteśmy w dołku, gramy słabiej i nie możemy się pozbierać - stwierdził Sylwester Czereszewski, napastnik Górnika Łęczna. I co panowie, zamierzacie trwać w tym stanie do końca sezonu? Kibice Górnika Zabrze Fani zabrzańskiego Górnika nie wierzą właścicielom klubu. Na mecz z Dospelem przygotowali transparenty obrażające Zbigniewa Koźmińskiego. Ich powodem jest - według kibiców - brak współpracy prezesa ze Stowarzyszeniem "Klub Sympatyków Górnika Zabrze". Z krytyką można się zgodzić, ale nie powinna ona przekraczać pewnych norm. Tym bardziej, iż to właściciele utrzymują klub z ulicy Roosevelta. Sami kibice - niestety - nie są w stanie tego zrobić. W tej sytuacji może nie dojść do skutku pożegnalny mecz Marka Koźmińskiego - szkoda byłoby, gdyby fani "wylali dziecko z kąpielą". Nadgorliwi sędziowie Przyznajmy - sygnalizacja spalonych to nie jest rzecz prosta. Dziwi jednak nadgorliwość arbitrów w polskiej ekstraklasie w podnoszeniu do góry chorągiewki. Odnosi się nawet wrażenie, że sędziowie pokazują ofsajd tak na wszelki wypadek. Apelujemy do panów z gwizdkiem: nie sygnalizujcie spalonych "na zapas". Gwiżdżcie z duchem gry, a na pewno uatrakcyjni to mecze i przysporzy wam przychylności także wśród władz UEFA (podczas Euro 2004 zabraknie arbitrów z Polski - przyp. red.). Prezydent Poznania Prezydent Poznania zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że ze względów bezpieczeństwa kibice Legii Warszawa nie zostaną wpuszczeni na stadion Lecha na pierwszy finałowy mecz Pucharu Polski. Decyzja ta wywołała wielkie poruszenie w kręgach kibiców, a fani "Kolejorza" -podczas meczu z Polonią - protestowali przeciwko takim rozwiązaniom. Nie jest tajemnicą, że na decyzję prezydenta wpływ miało stanowisko komendanta miejskiego policji - Zdzisława Stachowiaka. Naszym zdaniem stadion Lecha nie zmienił się od ligowej potyczki tych drużyn, podczas której nie odnotowano żadnych zamieszek. Prezydent Ryszard Grobelny powinien szybko cofnąć zakaz wstępu dla przyjezdnych, ze względu na dobro piłki. - Gdybym tylko miał sygnał, że bezpieczeństwo jest zagwarantowane, bez wahania zgodzę się na wpuszczenie kibiców Legii - powiedział. Jest zatem szansa na zmianę decyzji. Cytat kolejki: "Szacunek dla Legii, że wygrywa mecz za meczem. Obydwie drużyny zasługują na mistrzostwo Polski, lecz to my je zdobędziemy." - napastnik Wisły Kraków, Tomasz Frankowski o walce o mistrzowski tytuł w ekstraklasie.